Aktywność

Angielska robota (2008)

Zgadzam się całkowicie. Początek wlecze się jak flaki z olejem, i przy pierwszym podejściu odpuściłam sobie. Dziś obejrzałam do końca i przyznaję, że to całkiem niezły film. Ocena 7/10, i mimo nudnego początku warto go obejrzeć.

Największa gwiazda światowego kina ;) LUDZIE KINA

Bert: Chyba nie przeczytałeś o czym pisze założyciel tematu – wejdź w link i wiele Ci to może rozjaśnić. Link przenosi do strony Andrzeja Leppera na Imdb…

Spragnieni miłości (2000)

Kar Wai mnie uwiódł – Bardzo lubię filmy tego reżysera, mają w sobie dużo uczuć, które wręcz wyciekają z ekranu. Bajeczne, kolorowe obrazy, podkreślająca emocje muzyka, to wszystko powoduje, że czujemy to co każdy bohater tego filmu.

Las cieni (2006)

dobry – Temat niby nie jest jakiś powalający, trochę nawet jakby wtórny, ale mimo tego obejrzałam ten film do końca z zainteresowaniem. Dobre aktorstwo, dobrze utrzymane napięcie, moje ocena to 7/10

Nikotyna (2003)

6/10 – Od kina " nie amerykańskiego" oczekuje czegoś więcej niż gonitwy, a ten film to ani komedia ani dramat, ot taka sobie sensacja. Można obejrzeć, ale nie obowiązkowo.

Houdini: Magia miłości (2007)

7/10 – Po małej ilości głosów spodziewałam się, że ten film może okazać się porażką. A tu zostałam mile zaskoczona: film jest całkiem przyzwoity, temat ciekawy, ogólnie mogę polecić.

Szczur (1994)

7/10 – Całkiem dobry film, wprawdzie momentami przydługi, ale ogólnie wart uwagi. Ciekawie pokazana przemiana głównego bohatera, którego na początku jedyną wartością były pieniądze i (jak się możemy domyślać) młode kobiety/kochanki.

Bękarty wojny (2009)

Przypuszczam, że takich reżyserów jeszcze kilku by się znalazło.
A co do nie oglądania filmów w przypadku gdy mnie twórczość reżysera nie przekonuje: Nie lubiłam nigdy von Triera. Wcześniejsze jego filmy do mnie nie docierały. A ’Antychryst" dotarł – i nawet nie drażniła mnie "amatorska" kamera. Ale to jeden na sto przypadków, gdzie zmieniłam zdanie

Bękarty wojny (2009)

Mimo wszystko z kolegami się nie zgodzę.
Oczywiście, można oglądać wszystko co jest "na topie" (w sensie wszystko o czym jest głośno tu czy tam), ale szczerze – ja sobie odpuszczam i robię selekcję. I jeśli wiem, że coś mnie nie kręci (albo się domyślam, że dany film mi nie przypadnie do gustu) to wybieram coś co obejrzę z przyjemnością. Za dużo jest dobrych filmów, by tracić czas na te słabe, lub takie które mnie nie kręcą (i liczyć na to, że stanie się cud i nagle jednak zmienimy zdanie co do reżysera/gatunku/aktora)
Po pierwsze: szkoda mi czasu
Po drugie: szkoda mi nerwów
Po trzecie: nie jestem aż takim znawcą czy krytykiem kina, że muszę obejrzeć każdy film i każdą nowość.
Po czwarte: biorąc pod uwagę, że historia sztuki filmowej ma już jakieś 100 lat to mam taaaaaaaaaaaaaaaakie zaległości w starszych (i również nieraz bardzo dobrych) filmach.
Parę razy zdarzyło mi się obejrzeć jakiś film z ciekawości. Wiedziałam, że mi się coś nie spodoba, ale mimo tego zobaczyłam, żeby się przekonać np. czym ci ludzie tak się podniecają. Na ogół moje przeczucia były słuszne a filmy kiepskie.

Ghost Rider (2007)

> Beznickowy o 2009-10-13 20:09 napisał:
> Dziwne. Film został totalnie skrytykowany przez recenzentów, a tu takie
> pozytywne opinie. Według mnie, to "dzieło" to istny bubel. Nie wart czasu. Dla
> mnie najciekawszym elementem "Ghost Ridera" (i nie tylko) jest Nicolas Cage. Ten
> aktor budzi moje skrajne emocje. Czasami świetnie wczodzi w rolę, a innym razem
> wygląda jak amator. Z przykrością muszę stwierdzić, że w staje się jak Steven
> Seagal – w każdej roli tak samo gra, nawet zmiana wyglądu mu nie pomaga.

Dokładnie!
Stare filmy z Cagem to obrazy, które ogląda się z przyjemnością. Niestety od jakiegoś czasu każdy film z jego udziałem to totalna porażka i ten zalicza się do porażek.

Proszę czekać…