Mysza jak nie rozumiesz co ktoś do Ciebie mówi to nie pyskuj. przenośnia ci się nie udała, jak również zdecydowana większość Twoich wypowiedzi. Przenośnia taka, że koń by się uśmiał…. Inna sprawa to teksty w stylu: "dziewczyno czy ty jesteś chora" rzucaj sobie do małolat z którymi się umawiasz, bo dla Ciebie to ja chyba powinnam być per pani, choćby z racji wieku.
Dyskutować z toba w tym temacie więcej nie zamierzam, bo jak widzę mija się to z celem. Ot wracaj do kolejnego gniota w stylu "American Pie 5", bo twoj język i zachowanie to właśnie tam pasuje
DEMAGOGIA – (gr. demos lud, agogos wiodący, prowadzący) – wpływanie na opinię publiczną poprzez działanie obliczone na łatwy efekt, poklask.
Demagogia rozwinęła się już w starożytnej Grecji, lecz pierwotnie miała nieco inne niż współcześnie znaczenie. Po grecku znaczy to "prowadzący lud". Nazywano tak doskonałych mówców potrafiących wpływać na decyzję zgromadzenia ludowego. Isokrates przeciwstawiał demagoga tyranowi, lecz już wówczas Tukidydes zauważał, że demagog prowadzi lud schlebiając jego próżności.
Współcześnie oznacza to kłamanie na rzecz wygranej w wyborach lub schlebianie wyborcom, np. rozdawanie kiełbasek. Za demagogię uważane są kłamstwa, składanie popularnych i efektownych, ale nie dających się spełnić obietnic (populizm) albo składanie obietnic bez intencji ich realizacji, schlebianie masom, szukanie kozła ofiarnego, stosowanie nielogicznych, ale przekonujących argumentów.
www.wikipedia.pl
wybacz ale nie rozumiem Mysza o co Ci chodziło. Chyba Ci się słowa pomyliły…
No cóż kablówki nie mam, więc nie wiem co tam leci:) Na 6 jakie mam ciekawych pozycji jest niewiele. Zresztą pewnie jakbym nawet miała 100 kanałów to i tak bym tv nie włączała, bo jakoś nie mam w naturze oglądanie filmu w godzinach narzuconych odgórnie;)
Dałam 7/10, jak dla mnie dobry ale bez przesady. A że ostatnio widziałam dużo dobrych filmów to poprzeczka wisi wysoko.
A no kochany, to że chodzisz to szkoły i możesz sobie pozwolić na nocne seanse to nie znaczy, że wszyscy tak fajnie mają:) Co to Tv to mam wyłącznie pakiet 6 programów ale i tak ich nie oglądam, a to co mnie interesuje to mam ponagrywane i oglądam w wolnym czasie. Tv nie jest mi do szczęścia potrzebna.
Dobre kino wg każdego znaczyć może coś innego, wiadomo kwestia gustu. Niemniej nawet choćby tysiące osób głosowało np na "Old School" to z tego gniota nigdy nie zrobi się najmniejszy nawet kawałek artystycznego kina
Mysza – ja rozumiem, że uważasz się za kinomaniaka, bo dużo filmów widziałeś, niestety Twój przypadek jest świetnym przykładem, że ilość wcale nie musi iść w parze z jakością bo to co oglądasz to w znacznej większości to co oglądasz to zwykłe amerykańskie gnioty. Amerykanie owszem potrafią zrobić dobry film i mylisz się twierdząc, iż odrzucam wszystkie filmy które zrobili, bo historia kina z pewnością byłaby uboższa gdyby nie oni. Niestety jednak Amerykanie, od samego początku kina są nastawieni na zyski (przecież oni zawsze pielęgnują model kinematografii producentów, gdzie producent decyduje o kształcie dzieła filmowego), przez co obrazy jakie tworzą, są wyprodukowane pod przeciętnego obywatela, który jest niespecjalnie mądry i w kinie szuka głównie (jesli nie wyłącznie) rozrywki.
Co do definicji kina ambitnego i komercyjnego to zapraszam do lektury jakiejkolwiek książki poświęconej temu tematowi.
Mysza – jeszcze jedno, a to już Ci kiedyś pisałam, nie pyskuj jak nie czytasz wypowiedzi, bo może ktoś pomyśleć, że jesteś niedorozwinięty, albo nie potrafisz czytać. W mojej pierwszej wypowiedzi napisałam, że lubię M.IN AMERYKAŃSKIE PRODUKCJE. Więc nie mam pojęcia co Ty się tak tego kina amerykańskiego uczepiłeś i tego iż rzekomo odrzucam/odrzucamy filmy amerykańskie ze względu na to z tego kraju pochodzą??? Czy ktoś cos takiego napisał? czy Ty zaś coś sobie po jakiś dragach wymyśliłeś?
hehe;)
A swoją drogą to tak się zastanawiam nad całym tym manifestem i szlag mnie trafia:) Bo co to w ogóle ma być? Że niby widzowie komercyjnych filmów są w mniejszości? Jakiej mniejszości? Nie dość, że w kinach lecą głównie takie filmy, to w Tv jak się trafi na dobre kino to przypadkiem po 23:00. A właśnie amerykańskie komercyjne produkcje zalewają nas zewsząd, a widz komercyjny to żadna mniejszość ale WIĘKSZOŚĆ! Rankingi tez mówią same za siebie.
Koledze piszącemu ten manifest jak mniemam coś sie pomyliło w ostatnim akapicie w którym pisał coś o tym iz widzowie kina komercyjnego to nie mniejszość i chyba chciał napisać tak: "Koledzy oglądający wszystkie superprodukcje! Łączmy swoje siły i wygryźmy amatorów kina alternatywnego. To my jesteśmy prawdziwymi kinomaniakami i w nas siła i przyszłość kina! Nie ważne są filmy, na które w ciągu tygodnia pójdzie marne tysiąc osób. Nie musimy tez interesować się historią kina, sztuki, ani literaturą. Ważna jest premiera kolejnego American Pie, na której wszyscy spotkamy się za 2 miesiące"
;)
Moja odp: Również nie. Niemniej nie spotkałam osoby, która ogląda i docenia wyłącznie "ambitne" filmy, za to miałam okazje poznać ludzi, którzy przeciwnie, oglądają i doceniają niemalże wyłącznie komercyjne papki.
Mysza twierdzisz, że lubisz kino ambitne, wiec podaj mi choć jeden przykład niekomercyjnego filmu jaki widziałeś i Ci się spodobał. Bo z tego co kojarzę to w znacznej części wychwalasz amerykańskie gnioty
Dokładnie zgodzę się z tym zdaniem Wolfiego. Bo osobiście lubię różne kino, zarówno mniej jak i bardziej znane/komercyjne. I podobają mi się zarówno filmy mało znane europejskie czy azjatyckie, jak również amerykańskie superprodukcje.
Co do problemu kina komercyjnego, o którym piszesz wydaje mi się, że ataki na widzów filmów komercyjnych wynikają z tego iz duża część tych widzów ogląda wyłącznie takie filmy. I żadnych innych. W tej kwestii powiem jedno: widz, który tylko takie komercyjne filmy ogląda nie jest dla mnie partnerem do rozmowy na temat kina, bo nasz podstawowy pogląd na istotę filmu jest inny. Dla mnie kino to Sztuka Filmowa, a dla takich widzów wyłącznie rozrywka.
Określenie, że ktoś potrafi nakręcić film oznacza, że ktoś potrafi zrobić dobry film. Innego znaczenia tego zdania nie ma. Bo chyba nie chodziło Ci o to że zebrało się kilka osób, zarejestrowało zdjęcia, zmontowało, dodało dźwięk itd? Bo to (w sensie zarejestrowania) to potrafią nawet małolaty telefonem komórkowym…
Proszę czekać…