Co do różnic – w tym z pewnością się z Tobą zgodzę:) Tymczasem życzę miłej nocy, bo niestety czeka mnie jutro pracowity dzień i pomału zmierzam w stronę wyrka
Wiem wiem, wszyscy mi to tutaj w tym temacie wytykają;) Zamiast pisać na forum wrócę lepiej do lektury książki traktującej o horrorze filmowym, bo nie ma co dyskutować z maluczkimi;)
Różne punkty widzenia rozumiem. Nie potrafię jedynie pojąć, o jakież to prawa chodzi tym widzom filmów komercyjnych. Bo przecież jakby byli znawcami czy miłośnikami to poszliby na kulturoznawstwo, albo choć zgłębiali wiedzę w tym temacie. A nie oglądali samych filmów komercyjnych. Zaczynamy się powtarzać, a to chyba znak, że pora kończyć dyskusję;)
Nie mam nic do gołych tyłków;) To żeby było jasne. Nie oburza mnie temat seksu, a Marii Peszek za nową płytę tez z krzyżem nie gonie, wręcz odwrotnie,. Tyle, że o ta tematu trzeba umieć mówić, czy tez trzeba je umieć pokazywać, a niestety jest to nader rzadki talent. I mimo Twoich argumentów, dla mnie filmu pokazujące wyłącznie tyłki, w których świński dowcip goni przekleństwa, to żadna wartość. lepiej już chyba jakiś ostrzejszy erotyk, jeśli ktoś ma na taki temat ochotę. A proszę bardzo;)
Co do skrajności – fakt może to skrajność, ale poparta dowodami z rzeczywistości w postaci takich osobników.
Darth Artur – nie bronie nikomu lubienia wyłącznie kina łatwego i przyjemnego (zaczynam się powtarzać). Moja wiedza nie jest jakaś ogromna, ale staram się ją poszerzać. Kino to jest to co lubię i zawsze lubiłam, oglądam różne filmy, czytam jakieś tam książki poświęcone temu tematowi. I co? Zaraz jestem przemądrzała, bo mam zainteresowania, bo stwierdzam, że znam się na tym temacie ciut lepiej niż większość??
Bo się gorzej zna.
Sorki ale nie rozumie m pytania. Przecież ktoś kto ogląda same amerykańskie nowości po pierwsze nie zna filmów, które wcześniej (a historia kina ma ponad 100 lat!!!), po drugie zna tylko produkcje jednego nurtu – amerykańskich superprodukcji. I nie zna się na niczym więcej. Więc co za znawca, skoro zna się tylko na maluteńkim wycinku???
Ha, a co dopiero, żeby po jakąś książkę sięgnąć traktującą o filmie? To chyba dobre tylko dla studentów kulturoznawstwa, bo przecież normalni widzowie znają tylko recki z netu (o ile znają)
A tu się z Tobą zgodzę, bo mam wielu znajomych, którzy filmem sie nie interesują. Tylko wiesz co – oni nie uważają się za jakiś znawców, czy miłośników kina, których praw należy bronić. Nie próbują mi wmawiać, że amerykańskie papki są najlepsze na świecie i że to oni się znają, a inni nie. I że prawdziwe kino to amerykańskie hity.
Otwarta na rożne punkty widzenia jestem, różne nie znaczy wszystkie. Jeden punkt widzenia opisany przez mnie nigdy nie będzie dla mnie zrozumiały. Może fakt, mimo mojej inteligencji jestem "głupia" (czy jak to ładnie nazwałeś zadufana) ale wybacz wiecznego ćpania i gadania pierdół, chlania piwka z kolegami, oglądania dup w kinie i słuchania prymitywnych dowcipów nie chcę nawet zrozumieć. I nie muszę. Bo czyżbym jako mądrzejsza musiała każdą głupotę na świecie rozumieć i być takie coś otwarta, bo to jest "inny punkt widzenia"? Nie sądzę…
A przypadki o których piszę, może są skrajne ale niestety nie są rzadkie… Zastanawia mnie jeszcze jedno – skąd u Ciebie ta pewność, że taki właśnie przypadek zmądrzeje, wytrzeźwieje i przyzna, że gadał głupoty? Bo ja znam ludzi z natury głupich, którzy nigdy nie mądrzeją i niezależnie od tego czy w danym momencie są na dragach czy nie, zawsze tak samo bełkoczą. Bywa, że mają rodziny, dzieci a i tak pod kopułką puściutko. Dragi kiedyś były teraz nie ma (albo są rzadko), mimo tego mądrości nie przybywa. Nadal w wieku lat 30 oglądają gnioty, gołe tyłki i śmieją się przy browarze z debilnych dowcipów. Zupełnie jak kolesie z tych super-amerykańskich produkcji tylko 15 lat później. Mózgi te same, tylko licznik inny. Może to jest wzór "oświeconego" widza?
American Pie podałam jak przykład, chodzi mi o wielbicieli tego rodzaju papki, którzy oglądają głównie tego typu produkcje, wybacz ale większej ilości nie wymienię a ten tytuł miał służyć jako przykład pewnego rodzaju komercyjnych produkcji. Nie czepiam się tego jednego filmu, ale takich filmów jak on
Odpowiedź na moja wypowiedź masz tutaj:
Bo o to właśnie mniej więcej mi chodzi. I wybacz ale nie można porównać wielbiciela książek fantasy, czy miłośnika horrorów, czy choćby filmów z bollywood porównać do pierwszego lepszego "wielbiciela amerykańskich gniotów". Bo fantasy, s-f, horrory to odręby gatunek jeśli chodzi o film(literaturę) a amerykańskie produkcje o których piszemy ciężko nazwać gatunkiem, bo to po prostu kino klasy chyba E, bez specjalnej wartości jeśli chodzi o historię kina/sztuki. Nic nie wnoszące, będące jedynie papką dla mas.
Mysza – co do szacunku, oczywiście możemy przyjąć, że każdej ludzkiej istocie należy się szacunek itd, więc wielkiemu wielbicielowi amerykańskich gniotów również. Bo wszyscy jesteśmy ludźmi itd. tralala W ten sposób oczywiście ja również wszystkich szanuję. Niemniej jeśli chodzi o znajomość kina, to wybacz, ale ja naprawdę nie specjalnie mam z Tobą o czym dyskutować, zresztą gusta nasze są tak różne, że się nie da… Możecie mnie tu ukrzyżować za wywyższanie się. Sorry, ale mam to gdzieś. Dla mnie osoba która w swoim profilu wychwala się, że najlepsze filmy są po narkotykach (cytat!!!) , nieraz komentuje filmy bełkocząc (bo właśnie wypaliła zioło) i na dodatek pieje przy jakimś gniocie – to gdzie wspólna płaszczyzna? Nie ćpam nałogowo, nie piszę jak jestem na "zjebie", nie sikam po nogach po wypaleniu trawy nad jakimś głupim filmem i owszem – uważam się za mądrzejszego widza niż taki ktoś.
I jestem przekonana, że podobnie uważa 99% osób na tej stronie, tyle, że nikt tego nie przyzna wprost. Ale ja nie jestem zakłamana i pisze co myślę. Możecie sobie wszyscy uważać mnie za złą…:P
na tym filmie – nie wytrwałam do końca. Pierdoły jak rzadko, chyba nie dało się gorzej nakręcić tego filmu. Aktorstwo wyjątkowo sztuczne, po około 20 minutach wyłączyłam i nie zamierzam obejrzeć do końca. Zdecydowanie odradzam
Michale nie do końca się z Tobą zgodzę. Sama lubię różne kino, komercyjne produkcje również, nie przeczę.
Niemniej wg mnie osoby oglądające same amerykańskie papki jednak są i będą gorszymi widzami. I są prości i oglądają wyłącznie amerykański szajs. Sorry, ale znam osobiście ludzi, którzy pieją z zachwytu przy American Pie i Old School, lubią filmy pełne świńskich dowcipów i nagich dup. Takie osoby nigdy nie będą dla mnie widzem, którego należy traktować z szacunkiem, bo ich mózg ma wielkość ameby, a słownik składa się z kombinacji tekstów wypowiadanych właśnie w takich filmach. A szanować można ludzi, którzy mają coś więcej do powiedzenia.
Cóż, ja mam mieszane uczucia co do tego filmu, czegoś mi w nim brakowało. Na plus mogę zaliczyć aktualna tematykę i postać Dr Strangelove – w sumie to szkoda, że nie występował więcej. Inna sprawa, że odebrałam ten obraz jako połączenie absurdu i groteski (choćby w postaci wspomnianego doktora) z ważnym tematem i trochę wyszedł rozdźwięk. Bo nie bardzo wiem czy film miał mieć przesłanie antywojenne czy to miała być komedia. Niemniej tak czy tak polecam:)
Proszę czekać…