Aktywność

Szkoda tylko, że nie jest w pełni na faktach. Niektóre rzeczy zmieniono, aby ubarwić historię. Tak czy inaczej, jest to bardzo dobry obraz Finchera.

Obejrzałam po raz kolejny i nadal uważam go za dobre kino. Dałabym wyższą ocenę, ale nie potrafię przejść obojętnie obok niektórych głupot w tym filmie, np. w jednym momencie Wayne przychodzi po raz pierwszy do swojej firmy, a 5 sekund później gra w golfa z sekretarką (?), albo sposób w jaki zginęli rodzice Wayne (sztuczny do bólu). Podoba mi się to, że Nolan bardziej stawia na realizm i stworzył zupełnie autonomiczną opowieść o Batmanie. Dzięki temu są teraz dwie wersje.
Przed laty uważałam, że Nolan górą, ale teraz zmieniam zdanie, Burton lepszy.

Bardzo ładnie formujesz zdania i ciekawie piszesz. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to do faktu, że za bardzo starasz się opisać fabułę filmu, aktorów poprzez to w czym wcześniej grali, zamiast skupić się w większości na właściwej ocenie filmu. Myślę, że jakby ocena przekraczała 60% Twojej recenzji to byłaby ona o wiele wiele lepsza.
Nie wiem czy obchodzi Cię to co napisałam. Wyrażam swoje zdanie, bo wiem, że zdarzyło się, że odrzucałam Ci recenzje właśnie z wyżej podanego powodu. Staraj się nie wychodzić poza ramy recenzji, bo jak wiadomo, recenzja = ocena.
Nie staram się obrzucać błotem Twoich wysiłków, bo wiem, że doświadczenie masz, skoro współpracujesz z różnym portalami i dystrybutorami.

Odświeżyłam go sobie dzisiaj. Nadal uważam ten film za dobrą produkcję, ale zniżam ocenę, bo teraz widzę, że z tą dychą to trochę przesadziłam. ;)

Zgadzam się. Właśnie obejrzałam po raz drugi i nadal uważam, że jest to bardzo dobre jednomiejscowe kino. Mimo iż film miał mały budżet to twórcy spisali się świetnie. Do samego końca trzyma w napięciu, razem z nutką nadziei. Warto, warto. Chociaż przyznam, że na początku nie byłam zachęcona ani fabułą, ani tym, że Reynolds gra główną rolę.

Owen rzeczywiście fenomenalny, a reżysera Schwimmera bardzo nowatorska i ciekawe zakończenie. Widać, że David potrafi. ;)

spojler
Średni film. Ogląda się szybko i sprawnie, ale nie trafił do mnie.
Owszem, fabuła niezła z tym, że może na 8 min być w ciele kogoś innego, i tak wiele razy. Można rozmyślać i szukać interpretacji. Ja myślę, że były dwie rzeczywistości. Ta którą stworzył po tym jak odłączyła go od aparatury (czyli pozostał w ciele nauczyciela), i ta w której ludzie rzeczywiście zginęli w pociągu. On w sumie dla siebie ma ten świat. Bo co się stało z nauczycielem? To, że zginął w pierwszej rzeczywistości jest jasne, a w tej drugiej on nie istnieje, bo jest zastąpiony postacią Gyllenhaala.
Email do Goodwyn dotarł w tej alternatywnej rzeczywistości, którą stworzył po tym jak zakneblował zamachowca. W alternatywnej rzeczywistości wszystko jest tak jakby opóźnione. Przecież w niej dopiero zaczynają pracować z niepełnosprawnym (tak to można ująć) Gyllenhaalem. Zresztą on sam powiedział jej w wiadomości, że "stworzyliście zupełnie nowy świat".

Nie mam nic do jednomiejscowych filmów. Po opisie podchodzę optymistycznie do niego. Dzięki za opinię. ;)

Nie każda kobieta musi wyglądać jak Megan Fox, aby była piękna ;] Przepraszam bardzo.

A co do filmu, to ciekawi mnie czy jest rzeczywiście tak dobry jak oceniają go krytycy na RottenTomatoes – ma aż 91%!!!

Nie! Nie! Co to za zakończenie? – Po pierwsze, powiem że film jest lepszy niż się spodziewałam. Na pierwszym planie nie są potwory, ale psychika ludzka. To do czego ludzie są zdolni, aby przeżyć; jacy są słabi i pozwalają manipulować sobą (głównie przez Panią Fanatyczkę Religijną – najbardziej wkurzająca postać)
Trzeba przyznać, że "Mgła" trzyma w napięciu. Tylko szkoda, że takie okropne zakończenie. Z jednej strony ma coś w sobie, ale z drugiej – nie, nie, to mogło potoczyć się inaczej. Przewidziałam, że tak to będzie. Wolałabym otwarte zakończenie.
W każdym razie, warto obejrzeć.