Historia założenia jednego z najpopularniejszych serwisów społecznościowych. Student Harvardu, Mark Zuckerberg zakłada w 2004 roku stronę thefacebook.com, która staje się szybko fenomenem.
To kolejny film najciekawszego reżysera ostatnich lat, twórcy takich obrazów jak Siedem, Podziemny krąg, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona. Historia opowiada o powstaniu portalu Facebook. Jedną z głównych ról gra Justin Timberlake. Pewnego październikowego wieczoru w 2003 roku, po zerwaniu z dziewczyną, Mark włamuje się do uniwersyteckiej sieci komputerowej i tworzy stronę internetową będącą bazą studentek Harvardu. Następnie umieszcza obok siebie zdjęcia dziewcząt i zadaje użytkownikom pytanie, o to, która z nich jest atrakcyjniejsza. Strona otrzymuje nazwę Facemash i staje się niezwykle popularna wywołując jednocześnie mnóstwo kontrowersji. Mark zostaje oskarżony o celowe złamanie zabezpieczeń, pogwałcenie praw autorskich i naruszenie prywatności. Jednak to właśnie wtedy rodzi się zarys Facebooka. Wkrótce potem, Mark zakłada stronę thefacebook.com, która gości na monitorach komputerów na Harvardzie, uniwersytetów Ivy League oraz Doliny Krzemowej, a potem dosłownie w każdym zakątku świata. opis dystrybutora
Historia o okolicznościach powstania facebooka nie brzmi jak trzymający w napięciu thriller, więc wielu oczekiwało populistycznej porażki. Tymczasem Fincher dostarczył jeden z najlepszych filmów roku. przeczytaj recenzję
Społeczna rewolucja aspołecznego typa! przeczytaj recenzję
„You don't get to 500 million friends without making a few enemies” (pol. Nie zdobędziesz 500 milionów znajomych, nie robiąc sobie kilku wrogów) to hasło promujące film Finchera o powstaniu Facebooka. zobacz więcej
DJ na imprezie w 2003 r. miksuje muzyczny utwór zwany Serato Scratch Live, który miał premierę w maju następnego roku. zobacz więcej
Możliwe spoilery O produkcji — Scenarzysta Aaron Sorkin (Prezydencki poker, Wojna Charliego Wilsona) nigdy wcześniej nie zgodził się tak szybko na udział w żadnym projekcie jak miało to miejsce w przypadku The Social Network. A wszystko zaczęło się od 14-stronicowego streszczenia książki Bena Mezricha "The Accidental Billionaire", które podsyciło jeszcze zainteresowanie Sorkina dotyczące... zobacz więcej
Byłem na ten film napalony nieźle, że aż byłem na premierze. "Fight Cluba" ten film nie bije, ale zaliczyłby go do pierwszej trójki filmów Davida Finchera obok FC i "Seven". Cały film – "The Social Network" jest zrobiony na bardzo wysokim, równym poziomie, w szczególności muzyka, która jako dzieło odrębne nie brzmi jakoś tak super rewelacyjnie, ale to jak się układa z obrazem zwłaszcza utwór "In Montion" jest zdumiewające. No i trick jaki David Fincher zastosował przy tworzeniu braci Winklevoss jest zdumiewający. Zdecydowanie jest to najlepszy film roku obok "Incepcji", jak do tej pory i jak dla mnie główny kandydat do Oscarów na tę chwilę, myślę, że za scenariusz adaptowany już można dać, tak jak rok temu dla Christopera Waltza przewidziałem, ale teraz jest też Andrew Garfield jak dla mnie niemal pewniak. Pamiętam jak z początku wydawało się to głupie – hehe, film o "Facebooku", niemal wyśmiane jak film o grze Monopol. Ale jak się okazało nie jest to film o samym portalu, ale o jego twórcach i próbie oceny postaci Marka Zuckerberga, choć oczywiście o czym pisała np Erica Albright, około 50% to fabuła wymyślona przez Hollywood.
Rzeczywiście nie bije na głowę "Podziemnego kręgu", ale też nie jest to najgorszy film Finchera. Dobra gra aktorska, szczególnie Garfielda, Jesse’ego jakoś nie kupuję, cały czas ma taki sam wyraz twarzy.
Interesują mnie tematy związane z tworzeniem stron itp. Pomimo, że film głównie opiera się na procesie sądowym, to i tak bardzo mnie zaciekawił. Warto obejrzeć w szczególności dla barwnych bohaterów.
Najbardziej żałuję właśnie tego, że "Social Network" jest przekłamany. Wolałabym obejrzeć jak to wszystko na prawdę miało miejsce.
@Redox Nie wiem, czy jeszcze bywasz na portalu, ale jeśli tak, to mógłbyś zerknąć na świeżo na swoją recenzję. Jest świetna, ale odbiór psuje duża ilość literówek i błędów gramatycznych, brak przecinków ("w której to Mark toczy jak myśli jedną z rutynowych rozmów ze swoją dziewczyną"). Aż się prosi o poprawienie, bo merytorycznie jest super. :)
Ciekawy przypadek nogi od stołu [9/10] |||
Co może być ciekawego w biografii 24-letniego maniaka komputerowego? W obserwowaniu jak zakłada serwis internetowy (co z tego, że wkrótce największy na świecie)? W śledzeniu procesów jakie wytaczają mu byli współpracownicy? Żeby to chociaż był film dokumentalny, to mógłby być interesujący dla fanów lub badaczy historii Internetu. Ale fabuła? No bez żartów!
Tylko, że tę biografię nakręcił David Fincher. No i proszę państwa – jak to jest zrobione! Jak to jest zagrane! Coś niesamowitego. Każda scena to majstersztyk. Każda wymiana zdań pomiędzy bohaterami, choćby na najbardziej błahy temat, to aktorski popis najwyższej klasy. Nie można też nie wspomnieć o rewelacyjnej muzyce, za którą odpowiada sam Trent Reznor. Podkreśla klimat historii niczym najlepsza przyprawa.
O genialnych aktorach mówi się, że potrafiliby porywająco zagrać nogę od stołu. Teraz mam już pewność, że Fincher, którego karierę śledzę od czasu niedocenionego debiutu, jest takim właśnie reżyserem. Skoro potrafił zrobić porywający film na tak – wydawałoby się – nudny temat jak biografia Zuckerberga, potrafiłby zrobić genialny film nawet o przygodach stołowej nogi.
Jeden z lepszych filmów roku 2010 – Film The Social Network to jeden z lepszych i ciekawszych filmów roku 2010. Opowieść o powstaniu najsłynniejszego chyba portalu internetowego – Facebook z gruntu mogłaby być nudnym opowiadaniem o ciężkiej pracy grupki informatyków. W zamian za to dostaliśmy ciekawą (ciekawe na ile prawdziwą?) historie o przyjaźni, nienawiści, zemście i gniewie.
Scenariusz został świetnie dopasowany, wszyscy aktorzy wydają się idealnie pasować do swoich ról. Największe brawa należą się Jesse’mu Eisenbergowi, który powoli wyrasta na coraz to lepszego aktora. Dodałbym także brawa dla Josepha Mazzello, który na tym tle dobrze grających aktorów także się wyróżniał.
Moja ocena: 9/10.
Polecam wszystkim.
Gdyby nie Fincher film nie byłby tak ciekawy, ale na pochwałę zasługuje też Jesse. Ciekawy film z wartką akcją nie odczuwa się 2 godzin. Polecam!
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Rewelacja! – Porównania do "Ojca Chrzestnego" czy "Obywatela Kane’a" jak najbardziej trafne i nie przesadzone. Fincher kolejny raz zafundował nam niesamowite, intrygujące widowisko, od którego wręcz nie można oderwać oczu.
Historia nie o samym Facebooku, czy jego twórcy, ale o nas samych, społeczeństwie żyjącym w XXI w. i uczestniczącym w wyścigu szczurów.
Brawurowo zagrany, świetnie zmontowany z niezwykłą, intrygującą muzyką, która dawała świetny efekt i oczywiście ze scenariuszem Sorkina, zapewne przyszłym kandydatem do Oscara.
Film roku? Tak, ale to za mało powiedziane. Jedna z najlepszych produkcji ostatnich lat!
9/10