@Bert
To "Obsesja namiętności"(rok produkcji 1992), ogarniętego szaleństwem na punkcie pani domu policjanta, gra Ray Liotta("Chłopcy z ferajny") – szczegóły znajdziesz na FILMWEB.
W szczeniacki latach wcielaliśmy się oczywiście w "pancerniaków", już nie pamiętam, kim byłem konkretnie( na 100 procent nie Szarikiem), "Zorro" też cieszył się powodzeniem. Ogólnie królowała atmosfera militarystyczna wyniesiona z telewizji, ciągłe wojny na plastikowe karabiny i w poważniejszych konfliktach,naparzanie się kijami. Lata 70-te stanowiły okres, kiedy pierwiastek narodowy w kinematografii, zaczął przeważać nad socjalistycznym. Fajnie było poczuć się "Hubalem", chociaż "Kierunek Berlin" i tym podobne produkcje, też nam pasowały. Przecież goniliśmy Fryców, tyle że mało kto chciał nimi być i dostawać w tyłek. Fajne czasy, udawaliśmy polskich bohaterów filmowych, nie amerykańskie stwory z komiksów. Panowała swojskość, więcej polskości, niż w po 1989 r.(a pisze to facet, który trochę w tej naszej opozycji działał i wie,co mówi).
wydają, ale z nim się jeszcze nie spotkałem. Kumpel zgrywał mi go z….. nieważne, lecz nie chce chodzić na moim odtwarzaczu, a on przeważnie łyka wszystko(Wiwa coś tam, mały, ale wytrzymały). Poza tym rozglądam się za "Romper Stomper". Oglądałem go już kilka-kilkanaście razy, zgrałem go nawet na płytkę, lecz chciałbym mieć wersję "fabryczną" z dodatkami i różnymi bajerkami, które do tego dodają. Oczywiście w obu wypadkach, wolałbym wersję z polskimi napisami lub w ostateczności z lektorem.
Może jeszcze mała uwaga. Nie zwarłem tego w temacie naszej zabawy – moja wina – ale chodziło mi również o to, że owe najgorsze czarne charaktery, powinny być także w pewnym sensie ludzcy, wrażliwi lub takimi się mogą wydawać – być ujmująco mili,żeby nagle wyciągnąć parabellum(Brunner), słuchać z uniesieniem muzyki klasycznej i jednocześnie mordować niewinnych ludzi(Oldman, Hopkins – Lecter). Fonda mi tutaj pasuje, bo ta rola, gdy ją pierwszy raz oglądałem, była niesamowita. Aktor z emploi chodzącej uczciwości, przeistacza się w bandziora bez skrupułów, choć zewnętrze, to ten sam Fonda; znamionuje pewną klasę, jakąś szlachetność rysów kamiennej twarzy, nawet w swym łotrostwie. Ot,jakieś skojarzenia z syndromem nazistów z obozów koncentracyjnych – rano gazowali 5 tysięcy więźniów, a wieczorem siedzieli przy kominku, grali na skrzypcach i tulili własne dzieci. Kolega wymienia bardzo ciekawe filmy i kreacje(szczególnie "Omen" z muzyką i tym małym, rzecz naprawdę przerażająca i rzekłbym wybitna), dziękuję i proszę o dalsze propozycje.
Od kiedy chodzę do kina, a parę lat już to trwa, zawsze były napisy. Teraz istnieje jeszcze udogodnienie(ha…ha..), że czytelne, albowiem w zamierzchłych czasach PRL-u różnie z tym bywało. Lektorów nie toleruję, facet często ze swym głosem nie nadaje się po prostu do tej roboty(sepleni, technika "na drewniaka", chce być lepszy od oryginałów na ekranie). No i najważniejsze, o czym przedmówcy już wspomnieli, głos zza kadru często niszczy klimat obrazu, wykoślawia wypowiadane z jakimś uczuciem kwestie aktorów, człowiek później sam nie wie, czy mówił on/ona z nienawiścią albo z miłością, chce pocałować lub uderzyć, uścisnąć rękę albo wyjąć nóż. Widz jest zaskakiwany, akurat takim, a nie innym zachowaniem aktora, bo lektor błędnie zasugerował stan uczuciowy, reakcje grających itp. Żadnych gadających skrzynek typu syntezatory mowy, to już kompletne przegięcie! Oczywiście oprócz sytuacji, kiedy pomagają one ludziom niepełnosprawnym – wtedy jest to konieczność.
Według mnie
Gary Oldman – w "Leonie zawodowcu", koncertowa rola skorumpowanego oficera policji,samo zło, znarkotyzowany morderca słuchający Mozarta i Beethovena, od którego oczu nie można oderwać.
Emil Karewicz – nieoceniony hauptsturmfueher-kapitan(po awansie sturmbannfuehrer-major)SS – ściślej Służby Bezpieczeństwa-SD, wywiad i kontrwywiad SS, nie Gestapo! – Hermann Brunner ze "Stawki większej niż życie", uśmiechnięty łajdak i sadysta, który "nie znosi widoku bitych ludzi, kiedy sam ich nie bije". Stworzył kreację "wzorcowego" w filmie polskim SS-mana, ale nikt mu dotąd nie dorównał.
Henry Fonda – w "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", jako szef bandy Frank. Chyba jedyna negatywna rola Fondy w karierze, ale jak genialnie zagrana. Od początku do końca filmu kamienna twarz(poza wspomnieniową sceną, kiedy morduje roześmiany ze swą bandą rodzinę "Harmonijki" – Charlesa Bronsona), czarny strój, strzela do wszystkiego, co się rusza, w ogóle nie wie,co to sumienie. Henry Fonda pokazał w tym westernie skalę swego talentu, mógł z wielką wiarygodnością zagrać nie tylko świetlane postacie(jak np. w "Dwunastu gniewnych ludziach"), ale i bezwzględnych łajdaków.
Antony Hopkins – Hannibal Lecter z "Milczenia owiec", jego nie wymieniam, bo nazywanie go w tej kreacji potworem, to banał. Każdy wie, że straszniejszego nie było i nie będzie.
Discovery, Animal Planet takie sobie kanały, odnoszę wrażenie, że tam również zaczynają się podpierać powtórkami. Zresztą nie mam tej pełnej wersji Discovery "tematycznych", bo mnie nie stać, być może tam tego nie ma. Na Planete są na szczęście jakieś premiery Kolega słusznie wspomina wyżej, iż można tam oglądnąć dokumenty niepoprawnie politycznie, chociaż teraz bariery trochę pękają, na History jest dość sporo tematów o wojnie widzianej od strony Niemców, czy nawet nazistów i ochotników z zagraniczych dywizji SS. Jak wysłuchałem wspomnień żołnierza 33. Dywizji Grenadierów Waffen-SS "Charlemagne"(Karol Wielki, Francuzi), który mówił,że się bili o Reichstag z Rosjanami, bo tego wymagał obowiązek, to wymiękłem, bo dziadek nie korzył się i nie przepraszał, jakiś ogień miał w oczach(zbrodni chyba nie popełnił, był żołnierzem), zaś Niemcy w tym samym dokumencie przepraszali na prawo i lewo, choć ledwie w Hitlerjugend, jako łebki, amunicję pomagali nosić. Ciekawe są takie świadectwa historii.
TV-pudło stało się dla mnie czymś w rodzaju gadającej papugi. Coś tam skrzeczy w kącie i widać jaskrawe plamy upierzenia, a człowiek zajmuje się obowiązkami domowymi, nie zwracając na to stworzenie większej uwagi. W końcu siedzi z nami w mieszkaniu tyle lat, cholera, nawet na spacer tego nie można wyprowadzić jak normalnego zwierzaka, typu pies. Kinoman nic sobie nie obejrzy, bo przecież nie będzie się katował setną powtórką czegoś tam. Najbardziej wkurza swoista stereofonia, czy nawet kwadrofonia, którą fundują nam włodarze telewizji publicznej. Najpierw film – powtarzany oczywiście do znudzenia wcześniej – leci w Kinie Polska, na drugi dzień w TV Polonia, a na trzeci w TV Kultura. Trzeba być aniołem,żeby się nie wściec( to nie ja, to Witkacy). Prywatni nadawcy, wietrzą tylko interes i uderzają w najniższe gusta, mnie taki Kuba Wojewódzki w roli "show mena"(w remizie widuje się lepszych) osobiście obraża. Trzeciorzędni aktorzy i zapomniani sportowcy tańczą i śpiewają, chociaż nie umieją – poza wyjątkami – a gawiedź ma ubaw. Nie trawię, nie trawię! Co gorsza, mój ulubiony kanał History, zaczyna uprawiać identyczne praktyki. Lecą powtórkami jak TVP, im też pewnie kasy brakuje. No cóż,pozostaje dvd, książka, net i znajomi.
Kupują pewnie te scenariusze na kopy, a co setny-tysięczny ma szansę na zaistnienie. Jednakże Kolega się pomęczył, nie przeczę, nawet ciekawie to wygląda. Teraz trzeba przekonać producentów z Hollywood. Ba….
Proszę czekać…