Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Kroll (1991)

Co wy chcecie? Kroll mi bardziej smakował niżeli obie części Psów. Naprawdę dobre kino. I przez dłuższy czas – aż do "Pokłosia" najlepszy film Władysława Pasikowskiego.

Rodzina zastępcza (1999-2003)

Nie powiem, że mi się nigdy nie podobał. W podstawówce oglądałem go często, teraz to ja dziękuję. Za głupawy, jak na mój wiek.

Buntownik bez powodu (1955)

Trylogia deanowska nie jest wcale wspaniała – myślę, że z powodu roli Jima Starka, stylu życia, tragicznego wypadku i jego gry aktorskiej James Dean zyskał niewątpliwą nieśmiertelność. Jednakże dużo bardziej przemówił do mnie Olbrzym.

Nienawistna ósemka (2015)

Ponownie Quentin Tarantino szału nie zrobił tym filmem. Niesamowicie wtórny – Wściekłe Psy w wersji westernowej. Trochę się wynudziłem, a to się sporadycznie zdarza na filmach z Samuelem L. Jacksonem (jednym z moich najulubieńszych aktorów).

Django (2012)

Wielu się zachwyca tym filmem. Ale cały czas siedzą w willi i Leonardo DiCaprio popija drinka słomką gadając rzeczy niekoniecznie istotne. Nie zafascynowało mnie to dzieło. Samuel L. Jackson też nie zaświecił. Jednakże na plus zaliczam scenę z graną na fortepianie bagatelą "Dla Elizy" Ludwiga van Beethovena i epizod Quentina Tarantino jako pracownika kopalni. Nie porywa mnie teraz i nawet i za 50 lat mnie nie będzie "Django" powalał. Płytki, miałki, banalny.

Pulp Fiction (1994)

Dla mnie jeden z najlepszych filmów, jakie przyszło mi obejrzeć. Tam zagrało dosłownie wszystko. Quentin Tarantino był wielki – w XXI wieku poziomem dorównał mu jedynie Bękartami Wojny.

Psy 3. W imię zasad (2020)

Ta część przebiła dwie poprzednie moim zdaniem nawiązaniami, zdecydowaniem o pozostaniu muzyki Michała Lorenca (bo co to są za Psy bez "Kołysanki") oraz aktorstwem Marcina Dorocińskiego – tam zagrał tak fajnie, że przebił samego Bogusława Lindę i samego Czarka Pazurę. No i Arkadiusz Jakubik w roli współwięźnia Franza. Mała rola, ale zawsze zabłyśnie, za co lubię tego aktora. Zdecydowanie nie poczułem zawodu. Miejscami nieco smutny i nostalgiczny. Ale właśnie to mi się podobało i wzbudziło u mnie głębszą refleksję.

Ogniem i mieczem (1999)

Dobre polskie kino. Można się czepiać scen bitewnych, ale w tym przypadku to jednak mało znaczący aspekt. Natomiast "Stara baśń" i "1920: Bitwa warszawska" to kosmiczne nieporozumienie. Te filmy pogrążyły Jerzego Hoffmana, tak jak kiedyś Jerzego Gruzę przygoda z big-brotherowcami.

Wyrzutki (1983)

Francis Ford Coppola – za co się nie zabierze, zawsze wyjdzie mu to perfekcyjnie.

Nic doustnie (1997)

Ray Winstone w swojej życiowej kreacji. Dał z siebie wszystko – był fenomenalny. Ale to nie wszystko: niesamowicie błyskotliwe dialogi, tematyka nizin społecznych, nastolatka, który stał się degeneratem oraz absolutnie ujmująca muzyka i ukazanie ciemnych stron Londynu. Gary Oldman pokazał klasę tym filmem, jest wielki. Żadnych wzajemnych relacji – z tym samym problemem mierzą się ludzie od zarania dziejów. Z kogo się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie.

Proszę czekać…