Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Nazajutrz (1983)

Żeby nikomu nie przyszło do głowy zrobić coś takiego.

Nazajutrz (1983)

Dobry film, ale najlepiej żeby zawsze został w sferze fantazji a nigdy się scenariusz nie ziścił. W latach osiemdziesiątych w Polsce propaganda puszczała to postapokaliptyczne dzieło w ramach przypomnienia sobie, co by było gdyby rzeczywiście USA lub ZSRR wystrzeliło bombę atomową. Wszystko musielibyśmy zaczynać od nowa, tak jak Flinstonowie – bo tak naprawdę ta bajka nie opowiada o czasach kamienia łupanego. Sam nie chciałbym nigdy przeżyć takiej sytuacji. Łzy cisnęły mi się do oczu w scenie wybuchu atomówki. Szkoda, że Hiroszimie i Nagasaki dostało się w ten sposób w sierpniu 1945 roku. Wdychanie radioaktywnego pyłu nie jest przeznaczone dla człowieka i nikomu, żadnemu krajowi (poza Rosją) nie życzę żeby to się w jakikolwiek sposób stało. Fanom katastroficznego kina serdecznie polecam. 7/10

Sami swoi (1967)

@Chemas Najlepsza polska komedia zaraz po "Misiu" Stanisława Barei.

Oni (1998)

Robert Rodriguez moim zdaniem kręcił lepsze filmy. Ale i ten też jest godny uwagi – bardzo podobała mi się gra aktorska Elijaha Wooda, Roberta Patricka czy Salmy Hayek. Fajny był mecz, którego podkładem muzycznym była unowocześniona wersja wiadomej piosenki zespołu Pink Floyd. Nauczyciele, a później sami uczniowie dziwnie się zachowują po przemienieniu się w rybki akwariowe, jak tylko jeden z nich tknął rybę w wodzie to natychmiast rozpętało się piekło, którego apogeum miało miejsce późną nocą. Ale fabuła za to strasznie przewidywalna, przez co nie mogę ocenić filmu wyżej. Pierwsze randki, wyznania miłosne, porażki i sukcesy – zwyczajne życie nastolatków zostaje brutalnie przerwane za sprawą ataku kosmitów na szkołę Herrington i pobliską miejscowość w której oni (czyli ludzie) mieszkają. Jak ktoś jest fanem science-fiction to serdecznie polecam. Natomiast muszę pochwalić twórców za oryginalne rzeczy, takie jak nerwową bieganinę uciętych paluszków czy wyjątkowo ruchliwą głowę Famke Janssen. 7/10

Wzgórze złamanych serc (1986)

@Chemas Ten, kto twierdzi że Clint Eastwood jest beztalenciem aktorskim i reżyserskim, będzie miał ze mną do czynienia.

Wzgórze złamanych serc (1986)

@Chemas Ten tekst o antykoncepcji był dobry, bardzo się uśmiałem.

Wzgórze złamanych serc (1986)

Bardzo dobry film, tylko moim zdaniem nieco nudnawy, przez co nie byłem w stanie ocenić wyżej. Ale i tak Clint Eastwood wykonał kawał dobrej roboty. Mario Van Pebbles i Moses Gunn zagrali bardzo dobrze, a nawet godnie partnerowali Clintowi. Dużo zbereźnych dialogów i ćwiczeń wojskowych, co dodawało niesamowitego klimatu tej produkcji. Inwazja na wysepkę Grenadę została przedstawiona w prawidłowy sposób. Główny bohater filmu to weteran wojny chińsko-koreańskiej co nie dawało widzowi o sobie zapomnieć do ostatnich minut. Tym niemniej, z filmografii reżyserskiej Clinta Eastwooda jeszcze większe wrażenie zrobiły na mnie "Bez przebaczenia" oraz "Gran Torino".

Śmierć w Wenecji (1971)

To nie jest film o facecie w łódce na całe szczęście. Później co prawda nieco się rozkręcił, ale pościgów, strzelanin i wojny gangów wcale w nim nie uświadczymy. Mnóstwo scen, kiedy to główni bohaterowie mówią w języku polskim, co mi się bardzo spodobało. Zwłaszcza imię Tadzio. Dirk Bogarde zagrał po prostu rewelacyjnie. Dużo mamy też przesiadywania w hotelu i restauracji, znacznie więcej aniżeli płynięcie łódką czy gondolą. Vaporetta to doskonały patent do wykorzystywania go w światowych dziełach sztuki, bo i sama Wenecja jest unikatowym miastem jak na światowe standardy. Muzyki klasycznej co niemiara, zwłaszcza bagatela "Dla Elizy" Ludwiga van Beethovena. Moja mama często nuci ten utwór, ja osobiście też go uwielbiam. Marisa Berenson i Bjorn Andersen aż tak dobrze nie zagrali, co nie zmienia faktu, że ten film jest doprawdy godny polecenia. Nieźle brzmi, to prawda, ale wszyscy spodziewają się mnóstwa akcji, co niestety film może przez to zawieść na wielu płaszczyznach. Luchino Visconti nie kręcił filmów na miarę Francisa Forda Coppoli, Sergio Leone czy Martina Scorsese, ale fanom ambitnego kina zdecydowanie radzę obejrzeć. 8/10

Okup (1996)

Fajny thriller. Ron Howard ręcznie to "wysmażył".

Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja (2002)

@Chemas "Gulczas, a jak myślisz" wcale nie jest lepszym filmem. I pomyśleć, że wymienione przeze mnie łajno ma fanpage na Facebooku. Jeżeli są jacyś ludzie, którym się te filmy podobają, to współczuję. Jak kogoś kiedykolwiek spotkam i powie mi, że to wybitne filmy to ja stwierdzę, że pora umierać. Co to się stało z Jerzym Gruzą, który wziął się za kloakę na koniec swojej wspaniałej kariery reżyserskiej.

Proszę czekać…