Aktywność

Prime Time (2021)

Film o niczym. Totalna strata czasu.

Tenet (2020)

W mojej ocenie najbardziej zagmatwany film Nolana. Przekombinowany. Nie wiem co reżyser sobie zażywał w trakcie pisania scenariusza, ale musiało to być coś mocnego. Wiadomo że wyżej wymieniony lubuje się z zawiłościach czasu, co udowodnił w Incepcji, czy Memento. Ale tutaj mam wrażenie że tylko on wiedział co się dzieje, stało, stanie. Jedyny plus to wizualna strona filmu. Sceny puszczone od tyłu wyglądają ciekawie. Coś nowego. Ale scena z samolotem jest przereklamowana. Niby bez cgi. Ale na moje za nijaka. Bez jaj.
Sam film się nie broni. O Incepcji mówiono długo po premierze. Tutaj raczej ludzie powiedzą: no wiesz to Nolan, ale mimo to nie ogladaj, stracisz 2,5h z życia i stwierdzisz – ale słabizna…

Pasażer nr 4 (2020)

Sam temat opiera się na wyborach moralnych bohaterów. Czy moje czyny są słuszne, czy jest jeszcze nadzieja, ile mogę jeszcze poświęcić, co więcej mogę zrobić. Mamy 3 astronautów i nagle odkrywają ósmego, oj, czwartego pasażera misji. No i jak to bywa zaczynają się komplikacje. System podtrzymywania życia nawala. I właśnie pojawiają się powyższe pytania. Sam film jest prowadzony monotonnie na jednej spokojnej tonacji, przypomina wiosenny spacer po parku. Przez dwie godziny obserwujemy głównie jak wspomniana czwórka walczy z swoimi moralniakami. Dowódca chciała aby jej ostatnia misja przebiegła bez problemów – klops. Biolog robi wszystko aby ocalić wszystkich na statku – łatwo się domyślić. Lekarka jak wiadomo z dewizą – po pierwsze nie szkodzić, chce ocalić życie pasażera na gapę. Dogląda ran i nie godzi się na drastyczne decyzje. Chyba wiadomo jakie. Trąca też tutaj SF bo nie sądzę aby NASA czy ESA wymyślili albo pakowali miliardy na wytworzenie sztucznej grawitacji na stacjach kosmicznych. To było mega irytujące dla mnie w tym filmie. Na statkach jest a idealnie w połowie między dwoma częściami nagle znika. Muzyka trochę też usypiająca przez większość seansu. Tylko w może dwóch scenach była bardziej ożywioną, krzyczała "zaraz wydarzy się coś ważnego dla fabuły, nie spać!".
Nudne filmidło. Jak komuś nie chce się spać. Niech odpali ten film, to od razu przyśnie.

Mank (2020)

Dla mnie film strasznie nudny. Smętnie posuwająca się akcja. Fabuła dla historyków kina, lub ludzi związanych z branżą, zwłaszcza amerykańską. Stąd widocznie tyle nominacji do Oscarów. Gary oczywiście bez zarzuty. Reszta aktorów w tle uzupełnia popisy głównego bohatera. Ale nie błyszczą jak on. Sam film na plus zyskuje za oprawę audiowizualną. Czarno-biały obraz, czcionka otwierająca film, wstawki sygnalizujące koniec taśmy, podbity dźwięk dialogów, jakby trochę ze studni, gra świateł i cieni, opisywanie kolorów w dialogach. Wszystko jak z tamtych lat. I to mnie urzekło najbardziej. Obraz. I zakończenie, po 2h oglądania przychodzi ulga gdy Mank odbiera swojego złotego rycerzyka i jeszcze w swoim stylu wbija szpile Orsonowi. Wszystko co się dzieje pomiędzy, dla mnie nie zrobiło wrażenia.

Co kryją jej oczy? (2021)

Świetne aktorstwo, puzzle podawane bardzo powoli, aby ułożyć całą układankę, a gdy trafia nam do ręki ostatni element z napisem "twist fabularny" to mamy takie "say what?!"
Generalnie jestem zadowolony z seansu. 6 odcinków to idealna długość na tą historię. Bez zbędnych dłużyzn.

Terminal (2018)

Obrzydliwie nudny film. Zatrudnione znane nazwiska nic nie zdziałały. Przez 3/4 filmu tak naprawdę nie wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Strasznie dziwnie poprowadzona narracja. Generalnie słabizna. Jedyny plus to całkiem ładnie wygląda neonowa scenografia, jakby cały świat iskrzył, ta gra światła i cienia wygląda całkiem spoko. Podchodziłem do niego na raty na znanej stacji na "h" i całe szczęście, że w tv, bo (nawet gdyby kina były otwarte) to byłoby szkoda na to pieniędzy…

Rick i Morty (2013 - )

Nie rozumiem fenomenu i wielkiej popularności tej animacji. To nawet nie jest śmieszne, jest obciachowe, wulgarne, puste w treści. Zobaczyłem chyba 4 odcinki pierwszego sezonu i stwierdziłem, że to nie dla mnie.

Wyciekł tytuł czwartej części serii "Matrix"

Jako podtytuł 4 części bardziej by pasowało Matrix: Reheated cutlet😋

Richard Donner potwierdza reżyserię 5 części ''Zabójczej broni''

Parafrazując Rogera – czy oni nie są na to za starzy? Pewnie zakończą serie tym, że obaj siedzą na emeryturze ale muszą zwalić ciepłe kapcie i wstać z kanapy, bo któreś z dzieci tej dwójki wpadło w kłopoty gangsterskie dowolnej kategorii i będą musieli ratować sytuację. W ostatecznym rozrachunku dobro zwycięża, jednak jeden z nich dostaje kulkę, płaczliwa scena pożegnania ostatkiem sił (koniecznie w deszczu), pogrzeb z honorami, pośmiertne odznaczenie. Kurtyna i napisy końcowe.

Enola Holmes (2020)

Lekkie kino przygodowe skierowane raczej do młodego widza. Na platformie mamy wersję z dubbingiem, co w sumie się sprawdza do tego typu filmu. Znane nazwiska myślę, że miały bardziej przyciągnąć widownię. Są to raczej wystąpienia epizodyczne. Oczywiście pierwsze skrzypce gra Brown, przecież wciela się w tytułowa rolę. Niby trochę zagubiona przez kilka chwil bohaterka w kilka sekund przeobraża się w starego wyjadacza przebieranek, szpiegowania i obijania gąb. Lata szkoleń z mamusią nie poszły w las. Sama fabuła może nie jest powalająca. Realia XIX Anglii – sufrażystki, brud Londynu, kluby dla gentlemanów, kobiety w wytwornych sukniach, szkoły dla dam. I w tym Enola szukająca matki, rozwiązująca łamigłówki i odkrywającą nową sferę uczuć.
Swego czasu przeczytałem wszystkie tomy Artura Conana Doyle’a. Siostry tam nie kojarzę. Ale nowa pisarka dała jej życie. Nie czytałem, póki co, więc nie będę porównywał obu wersji. Nowe wcielenia Sherlocka są bardzo energicznie, Enola też czerpie z tych filmów. Szybki montaż, chwytliwa muzyka, sceny kaskaderskie, przełamywanie 4 ściany ostatnio też bardzo modne. Biedny Frank…
Generalnie film bardziej do popcornu, na deszczowy wieczór żeby się troszkę rozerwać, chwilami pośmiać. Ale czy wracać, nie wiem. Prędzej zobaczę znów interpretację Roberta niż wizję Millie, jeśli chodzi o rodzinę Holmes.

Proszę czekać…