Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Avatar: Istota wody (2022)

Piękny, zjawiskowy i widowiskowy. Trzyma poziom pierwszej odsłony. Film "lekki" w fabule z idealistycznym przesłaniem, które i tak większość ludzi ma gdzieś, bo woli się nawzajem mordować. Ile by takich filmów nie powstało, ile wierszy o pokoju i miłości nie napisano, ilu piosenek by nie zaśpiewano i obrazów nie namalowano, to człowiek i tak pozostanie bestią.

Niebezpieczna piękność (1998)

Dobry film, który kuzynka mi poleciła. Wartościowy film o tym, że nie należy wierzyć we wszystko co ludzie powiedzą i że tylko ty sam jesteś najważniejszy na świecie. Pokazuje do czego może się doprowadzić człowiek, by polepszył się jego stan materialny i żeby miał pieniądze na swoim koncie. Catherine McCormack zagrała według mnie najlepiej w swojej karierze i to z tytułową kurtyzaną będę ją kojarzyć. Rozbierane sceny dużo dały od siebie, dzięki czemu wprowadzają widza w świat myśli głównej bohaterki. W dodatku film był kręcony w mojej ukochanej Wenecji (miałem ją okazję niedawno odwiedzić z czego jestem bardzo zadowolony). Muzyka niekiedy wprowadzała mnie w pozytywny nastrój. Bardzo dobrze została nakręcona rozprawa sądowa i wyrok na Veronicę Franco, która to na całe szczęście została ułaskawiona. Bo nie piła, nie paliła i nie brała narkotyków przede wszystkim. Odważna historia, co sprawia że w przyszłości na pewno wrócę do tego filmu. Nie ma co, takich filmów już nie ma i nie będzie – takich, co by zostawiały ślad w głowie człowieka. Naomi Watts też niczego sobie aktorka. W skali od 1 do 10, porządna 7 – nic nadzwyczajnego, ale solidna 7 zdecydowanie się mu należy.

Alex – sam w domu (1997)

@PoppinTom To tak jak z muzyką disco polo. Teraz rozumiem, dlaczego ludzie nienawidzą tego gatunku – bo tam nie ma oryginalności, tylko same kradzieże od innych. A efekt wcale, ale to wcale nie jest przyzwoity.

Cinema Paradiso (1988)

Rewelacyjny film. Moim zdaniem najlepszy, jaki kiedykolwiek nakręcił Giuseppe Tornatore. Zawiera w sobie wszystko: niespełnioną historię miłosną, przesympatycznych bohaterów takich jak Alfredo, Salvatore i Elena, praca przy kinooperatorze, wątki religijne, fenomenalnie dobranego kompozytora jakim jest niewątpliwie Ennio Morricone, a nawet końcowy rozrachunek z matką Marią. Niestety, widać było, że rodzice wcale go nie kochali. Bo on był oddany od początku do końca dziesiątej muzie (dla wtajemniczonych kinematografii). Scena pożaru tytułowego kina wywołała u mnie głęboki smutek, ale i nauczyła mnie też, że niczego nie można być pewnym. Ale w głębi duszy Salvatore uszczęśliwiał wszystkich widzów przychodzących na seanse. Philippe Noiret zagrał tutaj koncertowo, to samo tyczy się Marca Leonardi, Jacques’a Perrina czy Brigitte Fossey – naprawdę, zasłużenie dostał Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny za 1988 rok. Długa rozmowa w samochodzie i pocałunek zbliżający na zawsze Salvatore’a i Elenę daje nam nadzieję na to, że każdy prędzej czy później trafi na miłość swojego życia. Miejsca, w których kręcone było to dzieło sztuki sprawiają, że człowiek od pierwszych chwil seansu kosztuje, wręcz delektuje, chłonie to, co widzi przed oczami na ekranie. Uwielbiam Włochy i bardzo chciałbym w przyszłości powiedzieć, że zwiedziłem kraj w całości. Dużo razy wspomniany Rzym, Toskania, Sycylia, ba! Nawet w Wenecji były kręcone niektóre sceny. Cały czas byłem w siódmym niebie oglądając "Cinema Paradiso". Jak ktoś chce zacząć przygodę z włoskim kinem, to koniecznie musi obejrzeć ten pomnik, który został wystawiony fabularyzowanemu dziele kultury, która łączy w sobie obraz i dźwięk – czyli jednym słowem film. Alfredo później stał się niewidomy – każdego w życiu może spotkać tragedia. Zresztą, nikt się nie rodzi w przeczuciu, że będzie miał jak w przysłowiowej bajce. Charlie Chaplin, Michelangelo Antonioni, Federico Fellini, ba! Nawet znalazło się miejsce dla najlepszego filmu z lat 30-tych ubiegłego stulecia, czyli "Przeminęło z wiatrem" z Clarkiem Gable i Vivien O’Leigh w rolach głównych. Palazzo Adriano – miejsce, w którym znajdowało się wyżej wspomniane kino. Jestem tego zdania, że ten film powinien trafić na "Watykańską listę 45 filmów" z tego względu, że tak jak w żadnym innym filmie nie oddano całkowicie magii kina, jego świata, a zarazem poczucia, że chce się w dalszym ciągu interesować kinematografią. Zauważcie, że żadnego popcornu czy pepsi, mlaskania czy siorbania nie uświadczymy. To jest jak podróż do czasów, które bezpowrotnie minęły. Wręcz towarzyszyłem Salvatore przy odpalaniu kolejnych filmów na szpuli. I tak wyprzedzał swoich rówieśników o lata świetlne, skoro potrafił wymienić najważniejsze klasyki, jakie tylko dotąd powstały. Bardzo dziękuję za to, że mogłem tak fantastycznym filmem pożegnać rok 2022 i wejść w 2023 z nadzieją, że będzie dużo lepszy. Bo żadne "Avatary" czy "Transformersy" nie zastąpią obcowania z wybitnością Giuseppe Tornatore. Chylę czoła! Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to jest zachowanie niektórych bohaterów w stosunku do siebie. Ale i tak dzieło zdecydowanie godne polecenia, do którego będę z chęcią wracał. 9/10

U Pana Boga za piecem (1998)

Średnie kino, bez rewelacji.

Wielki błękit (1988)

@simonperch Sądzę dokładnie to samo o tym filmie. Zdjęcia i muzyka wypadły bardzo dobrze – ale absolutnie nic poza tym, skoro wynudziłem się za wszystkie czasy.

Luc Besson

Daję temu panu 5/10 tylko ze względu na rewelacyjnego "Leona zawodowca", który był, jest i będzie fajny. Czego nie można powiedzieć o reszcie jego filmografii, która jest naiwna i głupiutka zarazem.

Żelazna Dama (2011)

Najgorszy film z udziałem Meryl Streep. Szczerze, już ciekawsze było "Pożegnanie z Afryką" – mimo, że ten film nie posiada w sobie żadnej rewelacji, to coś w nim było, co przykuwało moją uwagę. Tutaj niestety, nic a nic. Absolutnie nie polecam. Mi oglądanie "Żelaznej Damy" sprawiało fizyczny ból.

Kariera Nikosia Dyzmy (2002)

@pablo75 Nienawidzę tego filmu.

Jerzy Bińczycki

Mój ulubiony polski aktor z tych nieżyjących. Piszę te słowa całkowicie poważnie. Jak tylko coś z nim oglądam to mam wrażenie, że On jest wokół mnie, nie tylko na ekranie. Bardzo mu dziękuję za "Noce i dnie", "Znachora", "Opowieści Hollywoodu" czy "Pana Tadeusza" – nawet nieudane filmy z nim przecierpiałem dzięki tej wybitnej osobistości. Do dzisiaj o nim dużo mówię w kręgu moich znajomych, co o czymś świadczy. Że na ekranie zawsze będzie żywy – chciał umrzeć robiąc to, co lubi najbardziej. Spełnił swoje życzenie, mimo że stres i obciążenie dały gigantowi polskiego kina we znaki się dały. Jeszcze raz dziękuję za wspaniałe kreacje, które nam dałeś!

Proszę czekać…