@dawidek98
Dobry film – zacząłem właśnie przerabiać wszystkie trzy wersje "Buntu na Bounty". Na pierwszy ogień poszła ta z 1935 roku i muszę przyznać, że przyjemnie się oglądało. Zwłaszcza, że bardzo lubię filmy z okresu lat trzydziestych. Najpierw muszę pochwalić bardzo dobrą grę aktorską Clarka Gable’a i Charlesa Laughtona. Wypadli iście oscarowo, jak na tamte czasy. I znowu, kompletne zaskoczenie – wcale nie wiedziałem, że omawiany przeze mnie wyrób dostał Oscara za najlepszy film. Bardzo podobały mi się sceny, jak byli na wyspie Tahiti gdzie otaczały załogę HMS Bounty (czyli tytułowego statku) przepiękne kobiety. Wcale nie trzeba było świecić cyckami i gołym tyłkiem, żeby dostrzec piękno ludzkiego ciała. Fajnie też zostały ukazane zapiski marynistów, którzy to opisywali prędkość, kierunek wiatru i czekanie na rozbicie się statku na jakimkolwiek lądzie, zupełnie jak u Robinsona Crusoe. Muzyka też zasługuje na pochwały – Herbert Stothart stworzył coś wpadającego w ucho i niezapomnianego. No i sceny narratorskie, czyli te opowiadające dalsze dzieje głównych bohaterów na statku są w dzisiejszych czasach coraz większą rzadkością. Obawiam się, że już tylko prawdziwi koneserzy kina sięgną po to dzieło sztuki, bo reszta lubi coraz bardziej mieć wszystko podane na tacy. Ja wprost przeciwnie. 7/10 i do ulu. Nie mogę się już doczekać, kiedy się zabiorę za kolejne dwie wersje.
@Chemas Na YouTube chyba są wszystkie odcinki. A dwa dni po obejrzeniu ostatniego odcinka byłem na monodramie Andrzeja Seweryna. Dodatkowo – zrobiłem sobie z nim pamiątkowe zdjęcie i mam też jego autograf. Bardzo sympatyczny, kulturalny, a zarazem obyty człowiek. Takich ludzi jak on, jest już coraz mniej na tym świecie!
@Redox Nic dodać, nic ująć. Zdecydowaną większość współczesnych filmów normalny człowiek pomija milczeniem.
Uważam osobiście, że to jest najlepszy film Alfreda Hitchcocka. Scena, gdy bohaterka grana przez Janet Leigh bierze prysznic przeszła już na zawsze do annałów światowej kinematografii. Aktorstwo Anthony’ego Perkinsa, wyżej wymienionej przeze mnie kobiety i Martina Balsama (który oczywiście znany jest z "12 gniewnych ludzi") jest kapitalne i podziwiałem je z opadniętą szczęką przez cały film. Tak mistrzowsko poprowadzonej intrygi, tak wytwornie urządzonych pensjonatów, a zarazem idealnie dobranej muzyki próżno szukać w dzisiejszych produkcjach. Sam Hitchcock daje mi powody, żebym uwielbiał kino. Naprawdę, wielka szkoda iż nie dostał ani jednego Oscara, bo zdecydowanie sobie na to zasłużył. Co tu dużo mówić, jak ktoś gustuje w horrorach czy innych dreszczowcach, to oglądając "Psychozę" będzie się czuł, jak u siebie. Wykwintne danie niczym z pięciogwiazdkowej restauracji. Jedynie, do czego mógłbym się przyczepić, to otwarte oczy po zamordowaniu Marion Crane pod prysznicem – w prawdziwym życiu każdy ma zamknięte oczy w stanie śmierci. Ale to tylko mała pierdółka, bo każdy powinien to dzieło sztuki obejrzeć. 9/10
@Chemas Ale nie dostał Oscara, bo został uznany za anty-żydowski.
Kolejny bardzo dobry film Alfreda Hitchcocka. Ten jak zwykle nie zawodzi i wymiata nawet będąc martwym – taki czarny humor z mojej strony. Spuścizna kulturowa jaką po sobie zostawił ten geniusz kinematografii jest niepodważalna. Detektyw na prośbę swojego przyjaciela śledzi żonę. Tylko to zdradzę, jeśli chodzi o całą historię jaką ten film opowiada. Warto dodać, że James Stewart i Kim Novak zagrali brawurowo. Ta druga osoba zagrała nawet rolę swojego życia napisawszy. No i sam Bernard Hermann wielkim kompozytorem był. Nie ma w tym ani krzty przesady. Nawet w przeciętnym "Taksówkarzu" jego muzyka jak i sam Robert De Niro podnieśli poziom filmu. Najbardziej mi się podobał efekt, jak na schodach są główni bohaterowie i nagle im się wydaje, jakby piętra się powiększyły. Chylę czoła dla panów od efektów specjalnych. A mówią, że prawdziwe efekty specjalne się zaczęły pod koniec lat siedemdziesiątych. Naprawdę, takie filmy jak "Zawrót głowy" mógłbym chwalić w nieskończoność, bo są po prostu dobre i ponadczasowe.
@simonperch Dla mnie nieciekawi są francuscy "Nietykalni" – nie podobają mi się. Natomiast na Alfredzie Hitchcocku jeszcze nigdy się nie zawiodłem i tyczy się także tego klasyka, jakim jest niewątpliwie "Zawrót głowy".
@Kizibono Zresztą, ja każdy film Alfreda Hitchcocka lubię i jeszcze na żadnym się nie zawiodłem. Nawet kryminały i horrory w jego wykonaniu potrafią nieść jakieś wartości i przesłania, za co go doceniam.
@Bejtmen Zresztą kinematografia byłaby nudna, gdyby dosłownie każdy film opierał się na zasadzie, że najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie.
Bardzo dobry film Alfreda Hitchcocka. Gościu udowadniał w każdym filmie, że ma talent reżyserski i aktorski, oraz że przyjaźń z jego bliskim otoczeniem na nic mu się nie przyda, bo rozproszy jego uwagę od strony technicznej i plastycznej dzieł, które on sam wytwarzał. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uważam, że to jest najlepszy jego film zaraz po "Psychozie". Uważam osobiście, że to największa rola Jamesa Stewarta – po prostu najbardziej mi się podobał w "Oknie na podwórze". Fabuła odnośnie podglądactwa jest ponadczasowa, bo robimy to oglądając różne bzdurne reality-show czy inne tureckie pierdoły. Przesłanie, które wynika z filmu jest takie, że włażenie z buciorami w czyjeś życie prędzej czy później źle może się zakończyć. Księżna Monako grająca Lisę też zagrała najlepiej w swojej filmografii. Polecam każdemu.
Proszę czekać…