Podobny problem jak z "Brakującym zdjęciem". Wszystko wydaje się zbyt odrealnione, a w moim mniemaniu to wada przy takich tematach.
Film naprawdę bez rewelacji, ale to co Chaplin napisał i zadeklamował na samym końcu jest co prawda utopijne jednak nie można odmówić tym słowom wielkości.
Podczas oglądania po głowie tłukło mi się "M.T.V. get of the air" Dead Kennedys. Nie wiem czy trafnie ale jednak. Ciężki w odbiorze jednak dość "treściwy".
Proszę czekać…