@Marac
Wszystkie Oscary zasłużone [10/10] |||
Podobno ten film sprzątnął nagrody "Czasowi Apokalipsy". No cóż… Tak to już jest, że czasem w jednym roku wychodzi więcej niż jeden genialny film. Ten, moim zdaniem, właśnie taki jest, więc nie bardzo przyjmuję powyższy zarzut. Wszystko w tym filmie jest oscarowe: niesamowita gra aktorska – łącznie z chwytającym za serce chłopcem, świetny scenariusz z nieszablonowym zakończeniem, bezbłędna reżyseria. Gorąco polecam każdemu, kto jeszcze nie widział. To jest jeden z lepszych dramatów obyczajowych, filmów o rozpadzie związku i dramatów sądowych, jakie kiedykolwiek powstały. Koniecznie.
Tylko dla dzieci [6/10] |||
Znajoma 9-letnia krytyczka filmowa była zachwycona, ale dorosłym polecam raczej sprzątnąć w tym czasie mieszkanie. Efekty specjalne są niesamowite jak na 1964 rok (jak oni to zrobili bez komputerów???), jedna piosenka jest superkalifragilistyekspialityczna, znajdzie się też kilka scen zabawnych dla dorosłego widza (zwłaszcza z robiącym z siebie kretyna tatusiem), ale jako całość produkcja raczej nie kwalifikuje się jako film dla całej rodziny. Pozostałe piosenki są zupełnie niestrawne (chyba, że ktoś lubi musicalowy kicz) a fabuła pretekstowa i prostacka. Pomimo wszystko jestem pozytywnie zaskoczony, bo spodziewałem się totalnego zakalca a tutaj okazuje się, że film zestarzał się z zaskakującą godnością, niczym olśniewająca odtwórczyni głównej roli, Julie Andrews.
Aha, i jeszcze jedno – książki o Mary Poppins czytałem ponad 30 lat temu, więc mogę się mylić, ale wydaje mi się, że ten film ma bardzo niewiele wspólnego z literackim pierwowzorem.
@Khaosth "Pomiń czołówkę" na HBO Go nie ma, ale już automagiczne wyświetlanie kolejnych odcinków przy jednoczesnym ucięciu napisów końcowych poprzedniego – jest.
"Na plus HBO zaliczyłbym obraz" – no to może tego kablówkowego, bo z racji wspomnianego kretyńskiego automatycznego obniżania jakości oraz niemożności pobrania na dysk – jakość obrazu na Netflixie bije na głowę ten z HBO Go (oczywiście jeśli ktoś ogląda wyłącznie na super stabilnym wypasionym łączu podpiętym do kompa kablem, to pewnie tego krztuszenia nie będzie miał).
I zgadzam się, że dla samego Johna Olivera warto HBO płacić te 20 zeta miesięcznie.
@mateusz_marcinkowski
"korzystają z niego po kilkanaście osób" – ale na tym samym łączu czy w różnych lokalizacjach?
Nie rozumiem, jak można nie mieć co oglądać na HBO, jak tam się sukcesywnie pojawiają wszystkie kinowe produkcje? No chyba, że filmy oglądasz tylko w kinie, a streamingi tylko do seriali.
@Movieman Prędzej pan Terrio pożegna się z pracą dla Disneya. :)
Śmiesznie, bo cytowana tu wypowiedź zaprzecza słowom jego szefowej, że niby "powrót Imperatora Palpatine’a był planowany od samego początku".
Komedia miłosna wszechczasów [10/10]
Cudowne ironiczne angielskie poczucie humoru i brawurowa rola Hiuja Granta. Wspaniały film.
Jej postać była tragicznie napisana a scena pocałunku wypalała oczy. Bardzo dobrze, że twórcy trylogii naprawili chociaż ten błąd i zesłali ją na trzeci plan. Bardzo zasłużona banicja.
Jedna ze słabszych produkcji Dreamworks [6.5/10]
Sympatyczna animacja nie tylko dla dzieci, jednak zdecydowanie nie jest to pierwsza liga, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie jakie filmy potrafi robić studio Dreamworks. Ten obraz prawie nie ma fabuły i historia jest zupełnie nieangażująca. Ogląda się jedynie dzięki niezłym dowcipom i zabawnym postaciom. Na plus wybija się też kilka nieoczywistych rozwiązań fabularnych, jak np. to, że mowa zwierząt jest niezrozumiała dla ludzi i gdy lew woła "Nie bójcie się", to ci słyszą jedynie przerażający ryk. Bardzo zgrabnie jest to pokazane. Mimo wszystko warto więc obejrzeć – nawet jeśli ma się już więcej niż 12 lat.
Jak na Curtisa to słabo [6.5/10] |||
Ja się niestety rozczarowałem. Poszczególne wątki są bardzo nierówne – niektóre znakomite, inne średnie, a jeden wręcz żenujący (półmózgi kelner jadący do Hameryki aby zamoczyć). Miejscami film jest bardzo zabawny (histerycznie śmieszny i nie biorący jeńców wątek rockmana – ta historia zachowuje też wysoki poziom aż do końca), miejscami wzruszający i dający do myślenia, ale im dalej w las, tym więcej krzaczorów. Większość wątków z czasem traci impet i nawet te, które zaczynały się nieźle, toną w otchłani świątecznego kiczu (np. wątki Firtha i Granta, które pod koniec seansu wypalają oczy wymiotną cukierkowością). Ogólnie nie żałuję, że obejrzałem i jak na film świąteczny to jest na pewno ekstraklasa, ale do poziomu "Wesel i pogrzebu" jest kosmicznie daleko.
Proszę czekać…