Klan

3,6
Na czele wielopokoleniowej rodziny Lubiczów stoją dziadkowie, Maria i Władysław. Pani Maria prowadzi aptekę w swoim domu na warszawskiej Sadybie. Pomaga jej córka Elżbieta. Druga córka, Dorota, jest zakonnicą. Starszy syn, Paweł, ceniony chirurg pracuje w szpitalu, a popołudniami dorabia w spółdzielni lekarskiej. Młodszy, Ryszard, jest hydraulikiem. Wraz z żoną Grażyną na próżno marzy o upragnionym dziecku. Wszystkie dzieci i wnuczęta często odwiedzają gościnne mieszkanie dziadków. Na krótko przed siedemdziesiątymi urodzinami seniorki rodowego klanu w domu Lubiczów pojawia się także ich jeszcze jedna córka Monika, od lat skłócona z rodzicami. Czyżby happy end? Nie, już pierwszy odcinek filmu zapowiada wielkie kłopoty.
Odcinki 4245 dodaj odcinek
Monika spotyka się z inspektorem Interpolu, przekazuje mu zdjęcie z pogróżkami. Pyta też o adres sekty, co wywołuje żywą reakcję policjanta. Zdenerwowana matka pokazuje kartkę, którą dostała w Stowarzyszeniu. Adres jest już nieaktualny. Monika wraca do domu. Przeprasza Bogdana za wczorajszy wybuch. Ochroniarz otwiera się przed nią, opowiada o swoim pogmatwanym życiu. Kiedy Monika zostaje sama w mieszkaniu, przychodzi inspektor z wiadomością, że sekta została dokumentnie rozbita, a jej członkowie – aresztowani. Agnieszka spotyka się z Izą, koleżanką z liceum. Prosi ją o pomoc w sprawie Roberta i o zachowanie absolutnej tajemnicy. Iza jest kompletnie zaskoczona, ale zgadza się. Jacek przynosi na Sadybę zdjęcia Jasia, które niedawno robili z Beatą. Ma wspaniałe wieści. W Londynie czeka na nich mieszkanie, fantastycznie położone w okolicach Hyde Parku. Będą mieli luksusowe warunki. Beata mówi, że najpierw muszą pojechać do biura paszportowego. Kiedy Elżbieta zajmuje się dzieckiem, nieoczekiwanie pojawia się Rafalski z jakimś prezentem dla Jasia. Beata informuje Piotra, że powinien podpisać zgodę na wyjazd dziecka za granicę. Rafalski kategorycznie oświadcza, że nigdy się na to nie zgodzi.
Beata omawia z matką i babcią sprawę veta Rafalskiego. Maria radzi, aby skontaktować się z wujem Stefanem. Jacek ma pretensje do dziewczyny, ona też przyznaje, że nie zrobiła mądrze, pozwalając na uznanie dziecka przez Rafalskiego. Jacek rozważa możliwość rezygnacji z wyjazdu do Anglii, jednak Beata nie zgadza się i obiecuje, że podejmie próbę przekonania Piotra. Jacek jest zdania, że z Rafalskim powinno się rozmawiać wyłącznie za pośrednictwem adwokata. Monika wreszcie jest spokojna. Przewodnicząca Stowarzyszenia usiłuje ją namówić do wystąpienia wraz z synem na spotkaniu organizowanym dla osób poszkodowanych przez sekty. Monika waha się, prosi o czas do namysłu. Odwiedza ją Bogdan i oferuje pomoc, jeśli mógłby być do czegoś potrzebny. Monika jest wyraźnie poruszona jego troskliwością. Ola nie może się doczekać powrotu ojca, który obiecał jej wyprawę do sklepu po nowe łyżwy. Jednak Paweł wraca z El-Medu wściekły. Rzuca w kąt teczkę i oświadcza, że nie jedzie po żadne zakupy. Okazuje się, że pani Surmacz oskarżyła klinikę i osobiście doktora Lubicza, że źle wykonał operację na jej biuście. W rezultacie jej Munio odszedł.
Rysiowie komentują wyrok w sprawie dysponowania lokalem po Ewie. Grażynka ma wątpliwości, czy to wszystko miało sens. Sąd zadecydował, że kiedy Maciek osiągnie pełnoletność, będą musieli zapewnić mu podobny lokal. Skąd wezmą na to pieniądze? Rysio jest optymistą – jakoś to będzie. Surmaczowa odwiedza Krystynę. Przeprasza, że nieco uniosła się w klinice, ale nie może przeboleć utraty Munia. Ocierając łzy, pokazuje zdjęcia – swoje z przyjacielem. Krystyna stara się ją pocieszyć. Pani Surmacz mija się w drzwiach z wchodzącą właśnie Agnieszką. Krystyna prosi, aby córka – broń Boże – nie mówiła o tej wizycie ojcu. Nie zauważa leżącego na podłodze zdjęcia. Podnosi je wracający z pracy Paweł. Stefan poucza Beatę, w jaki sposób powinna załatwić zgodę na wyjazd Jasia. Piotr może ten wyjazd zablokować – chyba że zostałaby żoną Jacka. Zdaniem Beaty jest za późno na załatwianie formalności małżeńskich, bo Jacek musi być 2 stycznia w Londynie. Dlatego chciałaby przeprowadzić sprawę w sądzie. Gdyby się to nie udało, Jacek przyjedzie z Londynu i wezmą ślub. Beatę odwiedza Marta, wypytuje o plany wyjazdowe. Rozmawiają o Piotrze. Beata żali się, że Rafalski chce jej tylko robić na złość, wcale nie zależy mu na Jasiu. Prosto od Beaty Marta udaje się do Rafalskiego i zdaje szczegółową relację, czego dowiedziała się od przyjaciółki.
Marta ponownie odwiedza Beatę. Stara się przekonać przyjaciółkę, że lepiej nie drażnić Piotra i zostawić sprawy własnemu biegowi, aby jakoś się ułożyły. Wychodzącą Martę widzi Elżbieta. Cieszy się, że jej córka ma taką oddaną przyjaciółkę. Paweł jest obrażony na żonę, że za jego plecami przyjmuje w domu Surmaczową. Dopiero połączonymi siłami Agnieszki i Krystyny udaje się udobruchać. Tymczasem w klinice pojawia się… Munio z koszem kwiatów i panią Surmacz. Sytuacja się ustabilizowała, Munio wrócił. Pani Surmacz chciałaby zrobić sobie korektę nosa. Jacek odwiedza Rafalskiego. Chce go przeprosić za to, że kiedyś dał mu w twarz, sądząc, że to może być powód niechęci terapeuty. Rafalski lekceważąco traktuje gościa i rozmowa kończy się w ostrym tonie. Beata jest zła na przyjaciela. Pod wpływem Marty postanowiła poczekać, pozwolić Rafalskiemu uspokoić się. Jacek powątpiewa w rady Marty. Daniel kończy wycierać naczynia. Rozlega się dzwonek do drzwi. Przyszedł ktoś z elektrowni. Wracająca do domu Monika zastaje drzwi otwarte. Wewnątrz jakiś mężczyzna kończy przywiązywać do krzesła zakneblowanego Daniela. Słysząc kroki, napastnik odwraca się, ma broń. Monika wyciąga z szafki obok rewolwer. Pada strzał.
Trwa przesłuchanie Moniki. Prokurator pyta, czy przyznaje się do zastrzelenia człowieka, skąd miała rewolwer. Towarzyszący Monice wuj Stefan prosi o przerwę, po czym składa oświadczenie, że jego klientka pragnie skorzystać z przysługującego jej prawa do odmowy zeznań. Monika z Danielem przenoszą się do rodziców na Sadybę. Władysław rozmawia z wnukiem, przysłuchuje się temu Jerzy. W pewnej chwili Daniel stwierdza, że matka dobrze zrobiła zabijając tego śmiecia - "To był chwast, a chwasty trzeba wyrywać". Władysław próbuje oponować, ale Jerzy zapewnia Daniela, że go rozumie. Teraz prawo bardziej chroni przestępcę niż jego ofiarę. Władysław nadal trwa w przekonaniu, że nie można żyć nienawiścią. Monika jest wzruszona postawą rodziny. Rodzice ją przygarnęli. Jerzy zajął się Danielem. Paweł wozi go do prokuratury, a Rysiowie dzwonią codziennie, żeby zapytać, jak się czuje. W szpitalu lekarz oświadcza Michałowi, że jutro wychodzi do domu. Teraz wszystko zależy od rehabilitacji. Michał żegna się z rehabilitantką Bogną. Widać, że dziewczyna wpadła mu w oko. Nagle przyciąga ją do siebie i całuje w usta.
Elżbieta przyszła do szpitala spakować Michała przed powrotem do domu. Opowiada przy tym o zaangażowanej za radą Grażynki rehabilitantce. Michał oznajmia, że będzie ćwiczył jedynie z Bogną. Rysio kończy na Sadybie instalować usprawnienia dla Michała. Jerzy pyta, czy pomoże przywieźć rekonwalescenta ze szpitala. Wpada przy tym na pomysł, jak Rysio mógłby wykorzystać nowe auto. Dzwoni do znajomego szefa korporacji taksówkowej i umawia Rysia na spotkanie. Michał jest wzruszony przyjęciem, jakie czeka go w domu. Gabinet dziadka został przerobiony na jego nowy pokój, wszędzie są zrobione podjazdy i inne udogodnienia. Ola przygotowuje się w domu do jasełek. W ruch idzie nóż i zaczyna się prucie poduszek. Kiedy Paweł z Krystyną wracają ze świątecznymi zakupami, zastają córkę w białym gieźle, z anielskimi skrzydłami pokrytymi gęsim puchem, który unosi się wszędzie. Zaczerwieniona i zapłakana Ola potwornie kicha. Monikę odwiedza w mieszkaniu były ochroniarz Bogdan. Proponuje jej pomoc. Monika wybucha płaczem i przytula się do niego. Daniel jest wyraźnie zły, że zastał w domu Bogdana. Wyrzuca matce, że musiała wykonać za ochroniarza „czarną robotę i zastrzelić tamtego śmiecia”, a teraz przyjmuje go w domu. Monika jest przerażona słowami syna.
Elżbieta i Jerzy po wspólnie spędzonej nocy promienni i uśmiechnięci rozmawiają o nadchodzących świętach. Michał widzi ich, kiedy całują się, z uśmiechem mówi speszonym rodzicom, aby sobie nie przeszkadzali. Rysio wyznał Grażynie, że zamierza za radą Jerzego spróbować sił jako taksówkarz. Grażynka jest jak zawsze sceptyczna, ale obiecuje uszyć pokrowce na siedzenia. Agnieszka towarzyszy Robertowi w egzaminie magisterskim. Po egzaminie młodzi udają się na wytworny obiad w… barze uniwersyteckim. W domu Paweł oczekuje na nich z butelką szampana. Agnieszka wraca jednak sama i oznajmia, że Robert miał jeszcze dziś chałturę do skończenia. Beata zwierza się Marcie, jakim draniem okazał się Rafalski. Będzie rozmawiać z nim jedynie z pozycji siły i postanowiła nie wpuszczać go więcej do domu i oddać sprawę do sądu. Marta przekazuje wszystko Rafalskiemu. Piotr przychodzi do Beaty z Karoliną. Beata nie chcąc robić sensacji, zaprasza ich do domu. Rafalski oświadcza, że podpisze zgodę na wyjazd Jasia za granicę pod warunkiem, że Beata nigdy nie wyjdzie za mąż za Jacka.
Marta kolejny raz odwiedza Beatę i następnie przekazuje Rafalskiemu jej plany. Piotra odwiedza też była żona. Robi mu awanturę, że wykorzystuje ich dziecko w rozgrywce przeciwko Beacie. Zdenerwowany Rafalski wyrzuca z siebie, że zrobi wszystko, aby zatruć Beacie życie. Rysio zdał pomyślnie egzaminy z topografii miasta i może rozpocząć pracę jako taksówkarz. Kiedy montuje do samochodu „koguta”, widzi nadjeżdżającego tarpana z Józiem i ogromną choinką. Opowiada mu o kłopotach z Bożenką. Przy powitaniu dziewczynka jednak uśmiecha się i rzuca Józiowi jak dawniej na szyję. Agnieszka wychodzi z domu elegancko ubrana. Zdumieni uroczystym wyglądem rodzice pytają o powód, ona daje wymijające odpowiedzi. Na koniec oświadcza, że ich bardzo kocha, i wybiega z domu. Paweł i Krystyna są pod wrażeniem zachowania starszej córki. Kiedy wraca z Robertem, Krystyna dopytuje się niecierpliwie, co to było za spotkanie. Paweł zgaduje, że Agnieszka szuka pracy. Dziewczyna patrzy niepewnie na Roberta i oznajmia rodzicom, że dwie godziny temu wzięli ślub.
Państwo Lubiczowie wciąż nie mogą dojść do siebie po wiadomości o ślubie Agnieszki. Paweł podejrzewa, że córka jest w ciąży. Agnieszka zaprzecza, twierdzi, że po prostu chciała wyjechać z Robertem do Wrocławia jako jego żona. Teraz zaś wybierają się na narty. Wybucha rodzinna awantura. Przed wyjazdem Paweł rozmawia z Robertem. Młody małżonek obiecuje, że będzie się opiekował Agnieszką, zadba o jej studia i w ogóle będą szczęśliwi. Paweł grozi, że jeżeli Robert skrzywdzi jego córkę, będzie miał z nim do czynienia. Grażynka opowiada Rysiowi, że Bożenka po wizycie Józia otworzyła się i wróciła do dawnej formy. Dlatego kiedy pojadą do rodziny pod Łomżę na święta, powinni tam zostać dłużej. Jacek ma już bilet na samolot. Beata spodziewa się, że nie dalej niż za 3-4 tygodnie dostanie zgodę na wyjazd, bo wuj Stefan właśnie składa odpowiednie wnioski do sądu. Pojawia się Marta z prezentem gwiazdkowym dla Jasia. Po jej wyjściu Beata ma pretensję do Jacka, że nie był dość miły dla koleżanki. Jacek uważa, że Marta jest fałszywa. W mieszkaniu Rafalskiego Marta jak zwykle zdaje szczegółową relację z pobytu u Beaty. Na Sadybie zjawia się Stefan. Był w sądzie, aby złożyć papiery w sprawie paszportu Jasia. Przy okazji dowiedział się, że Rafalski tego samego dnia złożył wniosek o ustalenie zasad jego widywania się z dzieckiem.
Michał prosi Beatę, aby w jego imieniu kupiła jakiś drobiazg dla Bogny. Kiedy rehabilitantka odwiedza go, wręcza jej kupioną przez siostrę apaszkę. Bogna też ma coś dla niego. Składanie życzeń kończy się długim pocałunkiem, który przerywa pojawienie się Marii. Elżbieta pakuje świąteczne prezenty. Władysław prosi, aby zapakowała także coś od niego. Michał przygląda się, jak dziadek poszukuje czegoś w swoim dawnym gabinecie, i kieruje go tam, gdzie Władysław zawsze chował prezenty dla wnuków. W ten sposób odnajduje się prezent dla Marii. Pawłowie zastanawiają się, jak powiedzieć rodzinie o ślubie Agnieszki. Ola oświadcza, że z ochotą powiadomi wszystkich, jaki numer wycięła starsza siostra. Pojawia się pani Surmacz i zaprasza Lubiczów na sylwestra. Paweł wraca do domu. Kiedy żona mówi mu o zaproszeniu, Paweł żartuje, że po wybiciu dwunastej nastąpi uroczyste odsłonięcie biustu pani Surmacz. Rysio wyrusza w pierwszy kurs swoją taksówką. Dzieci wręczają mu niewielką plastikową choinkę do samochodu. Po powrocie z dumą pokazuje Grażynce zarobione pieniądze. Po potrąceniu kosztów korporacji i benzyny zarobił na czysto dwieście złotych.
Cały odcinek dzieje się w Wigilię. Przygotowania do wieczerzy wigilijnej, na której mają się spotkać wszyscy członkowie rodziny Lubiczów. Pod domem Ryszarda pojawia się ojciec Maćka. Nie ma jednak złych zamiarów. Dziękuje Ryszardowi, że zaopiekowali się jego synem, i prosi o przekazanie Maćkowi prezentu „od Św. Mikołaja”. Kiedy Lubiczowie siadają do Wigilii, w drzwiach niespodziewanie pojawia się Dorota.
Paweł szykuje się w El-Medzie do zabiegu. Towarzysząca mu pielęgniarka narzeka, że nie ma dłuższej przerwy świątecznej. Obecna przy tym Renata oświadcza, że dla niej święta i tak są za długie. Paweł, który z uśmiechem przysłuchuje się sporowi, na koniec bierze jej stronę. Po chwili Renata rozmawia z Marczyńskim, który obiecuje, że to ostatnie święta spędzane przez nich oddzielnie. Do gabinetu wchodzi Paweł, widzi Renatę w objęciach kolegi. Lekko zmieszany Andrzej idzie w zaparte i zapewnia wspólnika, że nic go nie łączy z Renatą. Marczyńska odwiedza Krystynę. Opowiada o wspaniałej atmosferze w czasie świąt, pokazuje pierścionek, jaki dostała na gwiazdkę od męża. Krystyna żartuje, że mężczyzna, który obsypuje kobietę takimi prezentami, albo zakochał się ponownie, albo zamierza ją zostawić. Ola w dawnym gabinecie Władysława dokleja do drzewa genealogicznego Lubiczów zdjęcie Roberta. Rozmawiają z Michałem o numerze, jaki wykonała Agnieszka, biorąc po cichu ślub. Monika pojawia się w prokuraturze, gdzie każą jej czekać. Zdenerwowana dzwoni do wuja Stefana, ale nie zastaje go w domu. Prokurator informuje, że próby balistyczne wykazały, iż broń, z której strzelała Monika, dwa lata wcześniej była użyta w czasie napadu. Zabito z niej policjanta.
Roztrzęsiona Monika relacjonuje Stefanowi szczegóły przesłuchania w prokuraturze. Przyparta do muru opowiedziała, że kupiła broń nielegalnie. Ola wybiera się na łyżwy. Paweł żartuje na temat Artura, co powoduje rozdrażnienie młodszej córki. Pytanie ojca, czy Ola wybiera się na łyżwy sama, dolewa tylko oliwy do ognia. Potem ktoś dzwoni do drzwi, Paweł otwiera. Na progu stoi Artur z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Ola jest zła na kolegę, że robi jej w domu obciach, on tłumaczy, że wypada, aby mężczyzna przychodził po kobietę do jej domu. Wyraźnie ujęta tymi słowami Ola opowiada przyjaciółce Uli, że Artur prawie był gotów poprosić ją, aby ze sobą chodzili. Ula postanawia zaprosić Artura na organizowanego przez siebie sylwestra. Teraz Ola musi przekonać rodziców, aby pozwolili jej pójść do koleżanki. Jednak na wzmiankę o „prawdziwym sylwestrze” Krystyna robi się czujna i zdecydowanie odmawia. Renata zostawia w klinice portfel z pieniędzmi. Paweł postanawia odwieźć zgubę po drodze do domu. Podjeżdża pod dom Renaty, dzwoni do drzwi. Otwiera Andrzej Marczyński w płaszczu kąpielowym.
Paweł w rozmowie z Krystyną oświadcza, że nie życzy sobie spotykać Marczyńskich na sylwestra. Od słowa do słowa wyznaje, że zastał Andrzeja u Renaty. Krystyna jest zaszokowana, przecież Alicja dopiero co twierdziła, że ich małżeństwo przeżywa renesans. Teraz nie wiadomo, czy i jak jej o wszystkim powiedzieć. Krystyna dzwoni do matki Uli i dowiaduje się, że sylwester nie będzie taki zupełnie „prawdziwy”. Rodzice będą czuwali nad dziećmi, a po północy i złożeniu życzeń młodzież zostanie rozwieziona do domów. Alicja Marczyńska odwiedza Lubiczów, by przeprosić, że nie przyjdą z mężem na sylwestra. Andrzej nie najlepiej się czuje i chciałby powitać Nowy Rok w domu, tylko w jej towarzystwie. Paweł z ulgą dowiaduje się, że zostają na Nowy Rok sami z Olą. Krystyna informuje go, że będą zupełnie sami. Zgodziła się, aby najmłodsza córka spędziła sylwestra u koleżanki. W salonie na Sadybie gromadzą się domownicy. Jest też Jacek, który prosi, aby wszyscy opiekowali się Beatą i dzieckiem. Przyjeżdża Rysio i składa relację z wyjazdu Doroty, którą odwiózł na lotnisko. Niespodziewanie pojawia się Rafalska z wiadomością, że najlepszą książką roku okazała się powieść „Klan”.
Maria z dnia na dzień staje się popularna. Kilku dziennikarzy stara się umówić na wywiad w związku z nagrodą dla „Klanu”. Elżbieta przypadkowo spotyka się z Malickim. Zgadza się na rozmowę w kawiarni, jednak jednoznacznie rozwiewa nadzieje Krzysztofa na odnowienie ich związku. Ola przeżywa koszmary związane z pryszczem, który wyskoczył tuż przed Sylwestrem. Jacek przed odlotem do Londynu wręcza Beacie obrączki. Ryszarda czeka pracowita noc w taksówce.
Paweł ociąga się ze wstaniem z łóżka. Nie ma ochoty na spotkanie z Marczyńskim. Krystyna mówi, że dzwoniła do niej Alicja i opowiadała o samochodzie, jaki ma jej kupić Andrzej. Pojawiają się Agnieszka i Robert. Właśnie wrócili z Zakopanego. Paweł nagle zmienia plany i oświadcza, że natychmiast musi iść do pracy. Robertowi, który zwraca się do niego „tato”, podpowiada zjadliwie, że łazienka jest wolna. W El-Medzie Marczyński, jak gdyby nigdy nic, wesoło zagaduje kolegę. Paweł chłodno informuje, że zamierza ułożyć stosunki z nim wyłącznie na płaszczyźnie służbowej. Alicja odwiedza Krystynę. Płacząc, komunikuje, że Andrzej zostawił ją i odszedł do Renaty. Po sukcesie pierwszego wydania Rafalska namawia Marię na napisanie dalszego ciągu „Klanu”. Michał prosi Beatę, aby dała mu tę książkę do poczytania. Wszyscy o niej mówią, więc chyba wypada ją przeczytać. Gdy Maria przychodzi do wnuka, zmieszany Michał mówi, jakie wrażenie zrobiła na nim książka, i pyta, czy mógłby dostać egzemplarz z dedykacją jak Beata.
Krystyna relacjonuje Pawłowi, czego dowiedziała się od Alicji. Okazuje się, że Andrzej obsypał żonę prezentami, potem stworzył ciepłą atmosferę, aby wreszcie oświadczyć przy świecach i szampanie, że odchodzi. Po czym wstał i wyszedł. Przeniósł się do Renaty. Agnieszka komunikuje rodzinie, że jedzie z mężem do Wrocławia. Przenoszą się tam na czas pisania pracy Roberta. Krystyna pyta, co ze studiami, ale córka oświadcza, że nie po to brali ślub, aby się teraz rozstawać. Krystynę odwiedza Surmaczowa. Od progu opowiada, jak wiele stracili, nie będąc u niej na sylwestra. Munio odpalił na balkonie kolorowe race. Było wyłącznie eleganckie towarzystwo i wszyscy podziwiali arcydzieło Pawła prześwitujące spod kusego dekoltu pani Surmacz. Władysław wyszedł oddać książki do biblioteki i zrobić zakupy. Po dłuższym czasie zaniepokojona Maria wysyła po niego Elżbietę. Córka dowiaduje się, że ojciec istotnie był w bibliotece, ale wyszedł stamtąd już dawno. Przerażona Maria chce dzwonić na policję, kiedy Władysław wraca. Ma ubłocone buty, w ręku trzyma książki z biblioteki. Zmieszany mówi, że chyba pomylił drogę do domu.
Władysław próbuje zbagatelizować swoje wczorajsze zagubienie się i obrócić wszystko w żart. Kiedy odkrywa w ubraniu wszywki z nazwiskiem i adresem, traci jednak cierpliwość. Krzycząc, że nie pozwoli robić z siebie wariata, trzaska drzwiami i wychodzi. Maria prosi o pomoc syna. Paweł szybko przyjeżdża na Sadybę. Tłumaczy ojcu, że we własnym interesie powinien zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko. Jeśli się nie zgodzi na to, co proponuje matka, lęk przed zagubieniem się będzie go trzymał w domu. Rysio oznajmia Grażynce, że zgłosił w trzech agencjach chęć zamiany ich i Ewy mieszkania na jedno większe. Żona bardzo sceptycznie podchodzi do jego pomysłów. Kiedy wraca z dziećmi z zakupów, Rysio akurat podjeżdża pod dom i radośnie wykrzykuje – mamy nowe mieszkanie! Sąd odrzuca wniosek Beaty. Sprzeciw Piotra wobec wyjazdu Jasia za granicę zostaje utrzymany w mocy.
Grażynka sprząta mieszkanie, aby lśniło, gdy przyjdą potencjalni chętni do zamiany. Państwo Janikowie są zachwyceni mieszkaniem Rysiów. Rysiowie – mieszkaniem Janików. Nie ma żadnych przeszkód na drodze do sfinalizowania umowy. Stryj pociesza Beatę, która uważa, że Piotr zablokuje jej na stałe wyjazd do Jacka. Jerzy odgraża się, że z Rafalskim należy rozmawiać z pozycji siły. Stefan mityguje nastroje i przekonuje, że do następnej rozprawy muszą się lepiej przygotować, powołać świadków. Elżbieta wpada na pomysł, że mogłaby to być Marta. Jest przyjaciółką Beaty i doskonale zna historię jej związku z Rafalskim. Marta odwiedza Beatę, następnie relacjonuje Rafalskiemu, czego się od niej dowiedziała. Piotrowi wyraźnie podoba się pomysł powołania Marty na świadka. Krystyna próbuje pocieszać Marczyńską, która przyznaje, że byłaby gotowa wybaczyć Andrzejowi, byle do niej wrócił. Widząc kluczyki od samochodu w jej ręku, Krystyna stara się wyperswadować przyjaciółce prowadzenie wozu, ale Alicja jej nie słucha. W klinice dochodzi do kolejnego spięcia między Pawłem i Andrzejem. Nagle dzwoni telefon, Marczyński dostaje wiadomość o wypadku. Samochód Alicji wpadł pod tramwaj, jest doszczętnie rozbity.
Krystyna szczegółowo opowiada mężowi o wydarzeniach poprzedniego dnia. Marczyński natychmiast przyjechał, chciał pomóc odholować samochód, ale Alicja go odgoniła. Ola szykuje się właśnie na zbiórkę harcerską, gdy rozlega się dzwonek do drzwi. Pojawia się Marczyński, prosi Krystynę o rozmowę. Mówi, że odchodzi od Alicji, ale jakoś muszą ułożyć sprawy materialne. On w żadnym wypadku nie chce skrzywdzić żony, jednak Alicja nie może odmawiać rozmowy na ten temat. Andrzej nie chce załatwiać niczego dla siebie, a tylko ułatwić Alicji przebrnięcie przez ten niewątpliwie trudny okres. Michał nie może znieść braku postępu w rehabilitacji, ciągłego oglądania filmów na wideo i przeglądania kolorowych magazynów. Bogna tłumaczy Elżbiecie, że psychika chorych w takiej sytuacji to huśtawka: od euforii po bezmiar rozpaczy. Michałowi trzeba dać jakiś cel, czymś go zająć. Rysio wraca od agenta. Umowa w sprawie zamiany mieszkania została parafowana. Kiedy cała rodzina siada do kolacji, okazuje się, że nie ma Maćka. Drzwi do mieszkania są uchylone. Na klatce schodowej pod drzwiami dawnego mieszkania Ewy siedzi Maciuś. – „Ja nie chcę mieszkać gdzie indziej. Tu jest dusza mamusi” – powtarza zrozpaczony.
W rozmowie z Alicją Krystyna delikatnie podejmuje temat rozwodu. Jej zdaniem być może byłoby lepiej, gdyby przyjaciółka zdecydowała się nie utrzymywać małżeństwa na siłę. Alicja odpowiada zdecydowanie, że nigdy nie da Andrzejowi rozwodu. Mimo perswazji Grażynki Maciek nie chce opuścić mieszkania. Powtarza, że chce być blisko mamusi. Lubiczowie czują się zupełnie bezradni. Rysio wpada na pomysł, aby pójść z małym na cmentarz, pomodlić się przy grobie Ewy. Po powrocie Maciuś rysuje ich nowy dom. Obok na niebie widać małą chmurkę. „To dusza mamusi – wyjaśnia Maciek – będzie tam, gdzie ja”. Podczas kolejnych odwiedzin Marty Beata zapomniała oddać jej swoją książeczkę zdrowia do podstemplowania na uczelni. Prosi Elżbietę o zajęcie się Jasiem. Wychodząc, zderza się w drzwiach z Rafalską, która opowiada o swojej rozmowie z byłym mężem. Piotr przyznał, że nie chodzi mu o dziecko i Beatę, a jedynie o odegranie się i zatrucie im życia. Rafalska jest gotowa potwierdzić to nawet w sądzie. Pod Wydziałem Farmacji Beata widzi samochód Piotra. Z drzwi wydziału wypada Marta, z samochodu wysiada Piotr. Wita się z Martą, która go obejmuje i całuje.
Pod dziekanatem dochodzi do ostrej wymiany zdań między Beatą a Martą. Na zarzuty przyjaciółki Marta odpowiada ironicznie, że Beacie nie opłaca się z nią zadzierać. Może się bowiem okazać, że za rok, dwa wyjedzie z Piotrem na wakacje i wówczas to ona będzie się zajmowała dzieckiem Beaty. Na Sadybie pojawia się Stefan, zawiadamiając o terminie następnej rozprawy. Beata przyznaje, że stracili świadka. Marta jest kochanką Piotra. U Rysiów trwa przeprowadzka. Wszędzie stoją porozstawiane paczki i kartony. Pomagają Józio i Jerzy, który pożyczył od kolegi dostawczy samochód. Ola przygotowuje z zastępem widowisko pod hasłem „W starożytnej Helladzie”. Atmosferę nieco psuje Ula, koleżanka z klasy, przypomina o jutrzejszej klasówce. Ola oświadcza, że są ważniejsze sprawy. Jeżeli nie przygotują dobrze występu na zimowisko, to przegrają rywalizację drużynową. Paweł zagląda do pokoju Oli i wycofuje się zachwycony panującą tam naukową atmosferą. Do domu wraca Krystyna. Była w szkole Oli. Wzorowej zastępowej szykują się prawie same tróje.
Paweł nie może wprost uwierzyć w naukowe „osiągnięcia” Oli. Kiedy dowiaduje się, że nauka o starożytnej Grecji była tylko częścią zajęć harcerskich, definitywnie zabrania córce dalszej działalności na tym polu. Od tej pory Ola ma się zajmować wyłącznie szkołą. Rysiowie na czas przeprowadzki podrzucają dzieci do dziadków. W aptece lecą na podłogę szklane naczynia. Władysław usiłuje zająć wnuki pamiątkowym albumem z rodzinnymi fotografiami. Album jest oglądany tak intensywnie, że się rozpada. Monika zostawia wiadomość Danielowi, że nie będzie jej wieczorem w domu, i spotyka się ze swoim byłym ochroniarzem na proszonej kolacji w restauracji. Bogdan odwozi ją do domu. Monika nie protestuje, kiedy pożegnanie kończy się namiętnym pocałunkiem.
Monika wychodzi z domu. Pod bramą czeka na nią Bogdan, który pamiętał, że po operacji oka nie wolno jej prowadzić samochodu. Oferuje się, że podwiezie ją do pracy. Do domu wraca Daniel. Włącza automatyczną sekretarkę. Niski głos Bogdana mówi o wczorajszym miłym wieczorze. Daniel zagryza wargi i wyłącza sekretarkę ze złością. W nowym mieszkaniu Rysiów trwa rozpakowywanie paczek. Dzieci nie chcą rozstać się z Józiem, który musi jednak wracać do domu. Lubiczów odwiedza pani Surmacz. Użala się, że jej córka Iwonka nie chce ponownie zdawać matury. Zarabia teraz trzy tysiące miesięcznie jako asystentka prezesa i nie zamierza znów myśleć o „Dziadach”. Jedyna nadzieja w Agnieszce, którą pani Surmacz nieustannie stawia swojej nieodpowiedzialnej córce za wzór. Krystyna wyjaśnia, że córka wyjechała do Wrocławia, ale oczywiście zawiadomi ją o wizycie pani Surmacz. Po drodze z pracy Krystyna wpada na wydział Agnieszki. Dziewczyna od grudnia nie była na zajęciach i w ogóle nie przystąpiła do żadnych zaliczeń. Najprawdopodobniej zostanie skreślona z listy studentów.
Krystyna relacjonuje Pawłowi wrażenia z podróży do Wrocławia. Agnieszka mieszka z Robertem w jakiejś kompletnej ruinie zwanej hotelem asystenckim. Rzuciła studia i podjęła pracę w agencji reklamowej. Paweł oświadcza, że skoro córka chce samodzielności, to on jej tego nie będzie bronił. Kończy zatem jakąkolwiek pomoc finansową. Daniel ma pretensję do matki, że tak wiele czasu poświęca obcemu człowiekowi. Monika tłumaczy, że przecież muszą prowadzić jakieś życie towarzyskie. Chłopak zapewnia, że najlepiej czuje się w jej towarzystwie. Nieoczekiwanie dzwoni inspektor z Interpolu i prosi Monikę o przyjście. Elżbieta z Jerzym podliczają domowe finanse. Trzeba wpłacić kolejną poważną ratę na nowe mieszkanie dla Beaty. Jerzy zostaje wezwany do pracy. Prezes proponuje zmianę statusu w firmie – awans na regionalnego szefa dystrybucji. Jerzy podpisuje nową umowę o pracę z dwukrotnie wyższą pensją i kwituje odbiór premii w wysokości pięciu tysięcy złotych. Po koniaczku, w szampańskim humorku wraca do domu i informuje Elżbietę – „Twój mąż zaczyna wielką karierę”.
Lekko skacowany Jerzy relacjonuje Elżbiecie wydarzenia minionego wieczoru. Nareszcie został doceniony, jako regional director będzie teraz nadzorował pracę „reprezentativów”. Prezesi firmy pytają, czy jest już spakowany, bo ma natychmiast jechać do Rzeszowa, na stałe. Jerzy próbuje protestować, ale okazuje się, że podpisał poprzedniego dnia klauzulę, że jest do pełnej dyspozycji firmy. Albo wyjeżdża, albo musi szukać innej pracy. Rozżalony Jerzy opowiada o wszystkim Elżbiecie. Jest zbyt dobrym pracownikiem, aby firma mogła się go tak po prostu pozbyć, a nawet jeżeli go zwolnią, znajdzie inną pracę. Teraz, kiedy ich małżeństwo przeżywa renesans, a ponadto trzeba opiekować się Michałem i Beatą, nie może sobie pozwolić na wyjazd z Warszawy. Sąsiadka zajmuje się Bożenką i Maćkiem, którzy w nowym domu pomylili piętra i nie potrafili wrócić do siebie. Grażynka zaprasza sąsiadów na herbatkę. Nieoczekiwanie Rysio rozpoznaje kolegę z wojska, co budzi ogólną radość i śmiech. Monika odbiera od inspektora Interpolu list do Daniela. Nadawcą jest były członek sekty, narkoman, który opiekował się kiedyś chłopcem. Monika oddaje list synowi. Po przeczytaniu wiadomości Daniel wychodzi z pokoju, bierze zapałki i podpala kartkę.
Monika zadaje synowi dramatyczne pytanie, co takiego było w liście, że musiał go spalić. Daniel wybiega, trzaskając drzwiami. Zgłasza się do prywatnej kliniki na badanie krwi. Grażynka z sąsiadką wspominają wczorajszy wieczór, szampański nastrój mężów i śpiewy na balkonie. Danusia proponuje, że zajmie się dziećmi w czasie, gdy Grażynka będzie musiała iść do lekarza. Agnieszka przyjeżdża do domu zabrać trochę rzeczy. Krystyna nie ukrywa, że ojciec był bardzo wzburzony wiadomością o porzuceniu studiów. Odbywa się trudna rozmowa Pawła z córką. Agnieszka przypomina, że ojciec był z niej zawsze niezadowolony. Tyle lat robiła to, czego od niej oczekiwano, ale nie czuła się nigdy doceniona. Spróbowała więc żyć po swojemu. Ma nadzieję, że Paweł jeszcze będzie z niej dumny. Zależy jej na tym, bo go bardzo kocha. Rysio dostaje stałe zlecenie – będzie jeździł z ekipą filmową. Podekscytowany opowiada o zasadach pracy w filmie. Wychodzi z Grażynką, by zawieźć żonę na USG. Miejsce po samochodzie jest jednak puste. Ktoś ukradł auto.
Rysio opowiada rodzicom, jak szukał skradzionego auta na giełdach. Bez rezultatu. Policja go zlekceważyła. Maria pyta, dlaczego nie wykupił autocasco. Syn tłumaczy, że nie zdążył. Pokazuje ogłoszenie, jakie dał do gazety. W domu odbiera telefon. Ktoś za opłatą jest gotów wskazać miejsce, gdzie jest samochód. Po ustaleniu ceny Rysio jedzie z nieznajomym pod wskazany adres. Na parkingu stoi złoty fiat marea weekend. Nie jest to jednak auto Rysia. Bogna pokazuje Michałowi zdjęcia zawodników na wózkach. Są wśród nich medaliści, mistrzowie świata. Są też reprezentanci Polski. Michał zostaje sam w pokoju. Jeszcze raz ogląda zdjęcia. Podjeżdża do regału. Z szuflady wyjmuje swoją koszulkę reprezentanta Polski. W tym momencie do pokoju wchodzi Jerzy. Paweł polecił Oli zachować proporcje między lekcjami i zajęciami pozaszkolnymi. Koleżanki też pytają, czy musi być zastępową, przecież można być zwykłą harcerką. Oburzona Ola odpowiada, że zupełnie rezygnuje z harcerstwa. Rodzicom zaś oświadcza, że nie jedzie na zimowisko i przez całe ferie będzie tylko nadrabiała zaległości w nauce. Paweł jest mocno zaniepokojony determinacją młodszej córki. Kiedy zostaje sam w domu, przychodzi nauczyciel Oli od wf. Druh Arek jest w… galowym mundurze harcerskim. Przekonuje Pawła, że jego córka to wybitny talent organizacyjny i nie wolno jej odbierać szansy, jaką jest dla niej harcerstwo. Zobowiązuje się też czuwać nad postępami dziewczynki w nauce. W tym momencie do domu wraca Ola.
Ola zmieniła zdanie i postanowiła jechać na zimowisko. Paweł pyta, co z nartami, na co córka odpowiada z politowaniem, że na narty mogą sobie pozwolić inni. Kadra będzie miała tyle zajęć, że dobrze, jeżeli starczy czasu na sen. W szkole druh Arek przypomina o wzięciu nart. Michał wypytuje Bognę o niepełnosprawnych sportowców, ona udziela rzeczowych informacji. Do Michała zagląda Beata i zagaduje o Bognę. Michał mówi o swoim kalectwie. Beata odpowiada, że mężczyzna może imponować kobiecie nie tylko muskułami, ale siłą woli i ducha. W El-Medzie do gabinetu Pawła zagląda Marczyński. Twierdzi, że znalazł rozwiązanie węzła gordyjskiego, w jaki zapętliło się jego małżeństwo, kontakty z Pawłem, klinika. Wyjeżdża ponownie do Emiratów, z Renatą. Wszystko, co ma, zostawia żonie i dzieciom. Prosi o przekazanie Alicji wszystkich pieniędzy przypadających mu z kliniki. Jerzy zostaje pilnie wezwany do Mediki. Zadowolony mówi żonie, że jednak jego upór się opłacił. Prezesi zmiękli i zapewne chcą go przeprosić. W pracy sekretarka wręcza mu wymówienie ze skutkiem natychmiastowym.
Elżbieta niepokoi się o przyszłość męża. Jerzy jest pewny, że ze swoimi znajomościami i obrotnością bez trudu znajdzie następne zajęcie. Umawia się ze starym znajomym, Marianem Kwachem. Właściciel wielkich firm i przyjaciel ważnych osób na pewno pomoże znaleźć pracę, która pozwoli jak najwięcej czasu poświęcać Michałowi. Może razem z Bogną zdołają go namówić na treningi. Kwach mówi Jerzemu, że czasy się zmieniły. Teraz wszędzie potrzebni są ludzie młodzi, znający się na robocie. Fachowcy. Paweł oświadcza żonie, że teraz, kiedy jedna córka jest we Wrocławiu, druga jedzie na zimowisko, a Marczyński jeszcze jest w El-Medzie, mogliby ruszyć się z domu. Właśnie przeczytał ofertę: wyjazd na karnawał do Wenecji. Monika wkłada Danielowi do jego portfelika pieniądze. Z portfela wypada kartka z terminem odbioru badań krwi z pracowni analitycznej. Chłopiec gwałtownie odbiera swoją własność i wybiega do szkoły. Po lekcjach Daniel spaceruje po parku z koleżanką z klasy. Agata opowiada, że dawniej czuła się w szkole źle, nie umiała się z nikim zaprzyjaźnić. Z nim nadają na podobnej fali. Mogliby wybrać się do kina. Daniel wymawia się. Mówi, że musi odebrać pewne wyniki badań, bardzo dla niego ważne. W klinice odbiera wyniki analizy krwi. Badanie na obecność wirusa HIV dało wynik pozytywny.
Więcej informacji

Proszę czekać…