Aktywność

Plusy i minusy już działają ;-) FDB.PL

> Elros Veneanar o 2008-08-27 11:14 napisał:
> Przyjemna opcja. Mam jednak nadzieję, że nie będzie ona nagminnie wykorzystywana
> na szkodę innych… Jak w przypadku centralnego – wyraził swoją opinię, a Ci, co
> się z nim nie zgadzali po prostu wstawili jego opinii bana.

W bajki wierzysz…. Znając życie będzie zupełnie odwrotnie
Zgadzam się z Beznikowym i Tomashem ze ta opcja jest niepotrzebna

Prześladowca (2001)

coś sie działo? ale co?

Prześladowca (2001)

> alexis o 2008-08-26 22:50 napisał:
> coś się dzieje.

A co sie dzieje?
moim zdaniem niewiele… żadna rewelacja

Reżyserzy LUDZIE KINA

No co WY chłopaka w konia robicie;) powiedzcie mu lepiej jak zasłużyliście na ładne avatary;)

Requiem dla snu (2000)

> Odi o 2008-08-20 20:35 napisał:
> No i? Ja źródło zrozumiałem i wydaje mi się, że trzeba być cwiercinteligentem,
> żeby filmu nie załapać. Jednak, nie podobał mi się aż tak jak reszcie pasjonatów
> kina. Podobnie zresztą film PI. Gdy film mnie nudzi, nawet gdy jest bardzo
> ambitny to nie zasługuje według mnie na 10/10 ani nawet 8/10. A jeszcze jak
> jego finał i przesłanie jest banalne, to nawet jeśli jest jak to napisałaś
> diabelnie poetycki to nie jest według mnie dobry film. Requiem dla snu jest
> zupełną odwrotnością tego co mi się w filmach nie podoba, dlatego daję mu lekka
> ręką 10/10. Wciągam, nie zanudza, nie ma słabego finału ani banalnego
> przesłanie. I tak jak ktoś pisał, nadaje do powtórnego obejrzenia. Ja oglądałem
> z 5 razy.

No cóż, ja oglądnęłam Źródło dwa razy w kinie i byłam zachwycona. Jeśli mówisz o banałach to nie wiem gdzie Ty go dojrzałeś, w temacie śmierci i miłości? Dla mnie to nie banały….
Rzeczywiście sposób pokazania problemu może być dla kogoś nudny, nie ma tu wartkiej akcji, za to jest nastrój o jaki ciężko znaleźć we współczesnym kinie. Dla mnie to był wielki atut, ale nie każdy musi ten klimat poczuć. Wszystko kwestia gustu i każdy ma prawo do własnej oceny.
A co do zrozumienia filmu, widzisz, ciekawe, bo ja mimo iż oglądnęłam go dwa razy z zapartym tchem i tak odnoszę wrażenie, że nie wszystko do końca zrozumiałam…

Co do wypowiedzi Manny:
Idąc tokiem myślenia o którym piszesz: równie dobrze można by powiedzieć, że nie da sie pokazać np. świata fantazji opisanego w książkach Tolkiena itd. A jednak film powstał i nawet wielu fanów jego książek uznaje je za dobre. Nie ma co skazywać pomysłów na przegraną, bo wtedy nie powstałby żaden film:)
Dla mnie Requiem jest świetnym filmem, i sposób pokazywania mnie przekonał. Lodówka też. I nie odebrałam żadnej ze scen jako sztucznej. Ale to moja ocena, nie każdy musi mieć podobne zdanie;)

Requiem dla snu (2000)

> Odi o 2008-08-20 18:04 napisał:
> Tak jest w przypadku Źródła. Ten sam reżyser. Co Requiem dla snu. A film dużo,
> dużo gorszy. Jednak, jako że Aronofski jest reżyserem, to ludzie wstydzą się
> przyznać że ciężko film zrozumieć i nie dlatego, że jest tak głęboki a dlatego,
> że przedstawia banały w nudny sposób.
>
Niekoniecznie jest tak jak piszesz. Osobiście oceniam filmy nie na podstawie tego kto je nakręcił (czy kto w nich gra) ale czy film mi sie podobał czy nie. Zdanie ogółu również mi wisi i największe "hity" często w ogóle mi sie nie podobają.

Requiem nie jest filmem łatwym, już sama tematyka to w jakiś sposób narzuca. Ale mimo wszystko sposób przedstawienia problemu, a może jego bliskość powoduje, że młodzi ludzie chętnie go oglądają (bo rozumieją to może być zbyt duże słowo). Odwrotnie niż Źródło, film dużo trudniejszy, nie jest o "dragach", nie jest pozycja kultową więc kogo on obchodzi? A jeszcze smęci o miłości i śmierci. Fakt, nie jest to film dla każdego. Po pierwsze trzeba chcieć go zrozumieć, po drugie jest to film bardzo specyficzny, dla mnie poetycki, ale wiem, że ta poezja nie każdemu musi sie podobać. Ot kwestia gustu

Kręgosłup diabła (2001)

8/10 – Nastrój grozy utrzymany od początku do końca, bardzo dobre połączenie klimatu charakterystycznego dla filmów "z duchami" z brutalną rzeczywistością.

Requiem dla snu (2000)

> Manna o 2008-08-20 02:01 napisał:

> W filmie nie podoba mi się sposób wyrażenia stanów… hm… powiedzmy… po
> zażyciu (np. skacząca lodówka, obraz podzielony na części, postacie z
> telewizyjnego show).
Tylko do tej części sie odniosę: z tego co wiem to stany po spożyciu narkotyków to jeden z atutów filmu i właśnie w taki sposób osoby uzależnione postrzegają (lub mogą postrzegać) rzeczywistość. Zresztą obrazy jakie widzimy przez większość filmu są obrazami widzianym przez osobę uzależnioną, z jej perspektywy.
Inna sprawa, że jeśli jak piszesz, masz 15 lat (czy mniej więcej tyle) to faktycznie wróć do innych filmów. Bo do niektórych pozycji trzeba po prostu dorosnąć.

Źródło (2006)

> Odi o 2008-08-19 23:53 napisał:
> Hm myślę, że to siedzenie i gadanie przy piwku o tematach egzystencjalnych
> skończy się dosyc szybko. Ja też w czasach licealnych miałem takie zapędy i
> przez to wszyscy moi znajomi mieli. A teraz praca, dom, praca i piwko wypijam
> szybko bo trzeba iśc spac wcześniej, a i tematy egzystencjalne nie są już tak
> ważne. Po kilku latach, gdy dochodzi się do wniosku, że nie ma sensu rozmawiać o
> Bogu, przeznaczeniu czy sensie życia, bo są to tylko słowa, które każdy w
> wyobraźni widzi inaczej a dyskusja nad nimi wywołuje jedynie konflikty i
> niepewność bez żadnych rozwiązań. Tematy tego typu bledną i odchodzą w
> niepamięć. Przykre ale, najwięksi filozofowie mieli po prostu za dużo wolnego
> czasu, szczyt lenistwa to zwariować przez nadmiar własnych myśli. Praca i zwykła
> codzienność wygasza zapał do myślicielstwa, teraz lepiej przy piwku porozmawiać
> na temat Wisły Kraków albo nowych cycków Dody przynajmniej się można
> zrelaksować.

Myślę, że to zależy od tego jakich się ma znajomych i co danym momencie jest komu potrzebne. A rozmowy na tematy egzystencjalne nastolatków wyglądają nieco inaczej niż rozmowy o życiu dorosłych ludzi i ciężko to porównywać. U mnie praca i codzienność póki co nie wygasiły zapału do myślicielstwa, jak to określasz, ale fakt ze względu na brak czasu spotkania takie i rozmowy są coraz rzadsze. Ale chyba też bardziej wartościowe (jeśli można tak to ująć)

Requiem dla snu (2000)

No cóż, powiem tak, mam koleżankę która dość ostro sobie imprezuje i często również stosuje używki różnego rodzaju. I uważa że Requiem to jeden z lepszych filmów, bo pokazuje prawdę o narkotykach. Ale jakoś jej ten film nie odstraszył od brania

Proszę czekać…