Aktywność

Misja (1986)

Zgadzam się z przedmówcami. To jeden z filmów gdzie wszystko jest na najwyższym poziomie: aktorstwo, muzyka, historia i jej przesłanie, zdjęcia, całość porusza do głębi.

Zaćmienie z rekordami popularności w Polsce

Ten film raczej napalone wielbicielki sagi przyciąga a nie wielbicieli wampirów. Wymiękłam po 1 części i kolejnych nie zamierzam oglądać, kupa i tyle

Święci z Bostonu II - Dzień Wszystkich Świętych (2009)

no i obejrzałam – Nie ukrywam, że 1 część podobała mi się bardzo, przez to bałam się że 2 może być kiepska i nie będzie dorównywać 1. Całe szczęście nie było wcale źle i film naprawdę fajnie się ogląda.
Historia całkiem ciekawa, bohaterowie ci sami (w tym mamy również policjantów z pierwszej części), humor podobny, akcji jest w sam raz, generalnie nie ma co narzekać. Może i nasi Święci nieco się postarzeli i nie wyglądają już tak fajnie, i jest dużo podobieństw do 1 części (przez to film jest odrobinę wtórny dla fanów jedynki, bądź niezrozumiały dla osób które jedynkę dawno widziały i nie pamiętają) ale to chyba jedyne wady. W mojej ocenie 7/10.

I Love You Phillip Morris (2009)

mniej więcej się zgadzam. Może aż tak negatywnie nie odebrałam tego filmu, ale generalnie całość nie porywa. Komedia nie wyszła, a żeby to miał być poruszający, głęboki film to też nie bardzo. Aktorstwo Carreya to ku.. nie aktorstwo, on zawsze wygląda tak samom jak idiota, który będzie robił głupie miny, i w tym filmie było nie inaczej…
Historia z potencjałem ale efekt średni

O dwóch takich co poszli w miasto (2004)

1/10 – bardzo rzadko zdarza mi się wyłączyć film w połowie, stwierdzając, że w zasadzie nie mam go po co oglądać. Tak naprawdę to zdarzyło mi się to tylko kilka razy. Miedzy innymi na tym filmie. Nie mam pojęcia co ludzie w nim widzą, i nie mam pojęcia skąd taka wysoka ocena, i chyba nigdy tego nie pojmę.
Mamy tu kiepściutką komedyjkę z dwójką bohaterów nieudaczników, którzy bardzo chcieliby być cool. Pewnego wieczoru jadą sobie na miasto i spotyka ich masa "przygód". Problem, że to co ich spotyka to ani nie jest śmieszne, ani to nie przygody. Żarty są naciągane, albo niesmaczne, a przygody "prawie jak Indiany Jonesa".

Jeśli ktoś lubi śmiać się z pierdów, to będzie miał ubaw po pachy.

Smakosz (2001)

> pablo75 o 2010-05-24 16:18 napisał:
>
> To nie jest walka,tylko uważam,że ocena 1/10,czy 3/10 jest krzywdząca dla tego
> filmu.
Cóż, odpisujesz na niemal każdy post na temat tego filmu, więc jak dla mnie wygląda to na walkę.

>Nie wyskakuj z gustami i guścikami,bo podobno o gustach się nie rozmawia.
Argument, że o gustach się nie dyskutuje, jest dobry jak się nie ma żadnych innych. Równie dobrze można napisać: "bo Ty się nie znasz". Zamiast rzeczowych argumentów zasłanianie się gustem.

Jak dla mnie film jest baaaaardzo słaby, a widziałam go w okresie polskiej kinowej premiery, czyli ładnych parę lat temu, kiedy moja świadomość kina była zdecydowanie niższa. I już wtedy uważałam go za gniota. Przykro mi, ale filmy z tego typu potworami rzadko kiedy straszą (przynajmniej nie mnie), bo zamiast klimatu mamy sztuczne stwory i słaby scenariusz.

Smakosz (2001)

> pablo75 o 2010-05-23 00:09 napisał:
> Nie zaliczam się do nastolatków i miałem do czynienia z porządnym horrorem,mimo
> to "Smakosz" mi się spodobał. 7/10 :))

Dziwi mnie to co piszesz, bo film ten to jeden z bardziej kiepskich horrorów jakie miałam okazję widzieć, a oglądam filmów sporo. Jak widać są gusta i guściki.
Nie rozumiem co ma na celu Twoja "walka" na forum z negatywnymi wypowiedziami na temat tego filmu, ale jak widać jesteś w zdecydowanej mniejszości.

Gorzkie mleko (2009)

5,5/10 – Film ogólnie może być, ale nie jest to jakaś rewelacja, spodziewałam się czegoś innego.
Mamy tu pokazaną zupełnie inną kulturę, z jej wadami i zaletami, przy czym im dłużej film oglądamy tym więcej jest, niestety, tych wad. Nie sądziłam, że ludzie potrafią być jeszcze aż tak zacofani – każdy kto obejrzał film, chyba jest równie jak ja zszokowany "motywem z ziemniakiem"… tragedia.
Z zaciekawieniem za to obejrzałam sceny dotyczące przygotowań do wesela + jeszcze kilka innych, w których możemy przyjrzeć się z bliska życiu w Limie.
Inna sprawa: nie wiem czy grająca główna rolę aktorka to chodzące beztalencie, które wygląda w każdej scenie tak samo (twarz bez emocji jak plastikowa maska), czy to było założenie reżysera i tak właśnie miała grać. Tak czy inaczej wyszło średnio ciekawie. Główna bohaterka wygląda w każdej scenie tak samo, jakby była upośledzona umysłowo i nie potrafiła wyrażać żadnych emocji.

Zakochany Nowy Jork (2008)

7/10 – Na ten film trafiłam przypadkiem, bo na ogół obrazy które mają takie nędzne tytuły są kiepskimi komediami romantycznymi, których nie znoszę… A tutaj, ku mojemu zaskoczeniu, nie było mdłych dialogów i banalnych dowcipów. To kilka krótkich historii, które pokazują nam Nowy Jork, z jego różnorodnością, kolorami, i nocą i dniem, a przede wszystkim pokazują jego mieszkańców, którzy całym sercem kochają to miasto.
Po tym filmie chyba każdy ma ochotę tam pojechać. Może nie na zawsze, ale przynajmniej na jakiś czas.

Lśnienie (1980)

> Redox o 2010-05-15 14:36 napisał:
> Nie no, akurat Nicholson zagrał na poziomie. Nie wiem czy ktokolwiek inny mógł
> tak wyraziście zagrać właśnie tak jak Jack swoją postać owładniętą szaleństwem i
> paranoją.

Właśnie o tym szaleństwie i paranoi mówię:) Jack jest genialny w ukazywaniu takich pokręconych postaci, ale niestety niespecjalnie się sprawdza w rolach "normalnych" ludzi. A główny bohater "Lśnienia", zanim przyjechał do hotelu, był całkiem normalny. Tego mi nieco brakowało na początku, to mi trochę nie pasowało, że on już w pierwszych scenach wyglądał na psychopatę.

> Już bardziej narzekałbym na odtwórczynię roli Wendy – Shelley Duvall.
> Ona się tutaj raczej nie popisała. Chyba największy minus filmu. Były takie
> momenty podczas seansu, że chciałem wziąć od Jacka siekierę i sam ją
> poćwiartować :)

To się zgadzam:) miałam podobne odczucia:)

Proszę czekać…