Jeśli chodzi o moja ocenę to daję 3/10, choć trudno mi było ten film ocenić. Bo jako adaptacja książki (w sensie wierności z oryginałem literackim, czy oddania klimatu) nie jest zły. Problem, że książka jest kiepska…
Gra aktorska mierniutka i nie wiem czy to z powodu braku zdolności u aktorów, czy też postacie przez nich grane są takie płytkie i jednowarstwowe, że nie dało się z nich nic wykrzesać? A może jedno i drugie?
Podobnie jak Borciuchy chyba jestem zbyt dojrzałym widzem, aby się podniecać przy tego typu produkcjach…
PS Wiecie w którym momencie "Zmierzch" powinien się skończyć? Zaraz po lekcji biologii Edward powinien dać się ponieść i kłapnąć Bellę zębami:)
przewidywalny – i co najgorsze mało śmieszny, a komedie mają przecież bawić. A ja nie zaśmiałam się ani razu…
Pomysł, średni, wykonanie przeciętne, scenariusz przewidywalny, aktorstwo też wcale nie lepsze – jedyną ciekawą role miał Alec Baldwin, ale jak reszta nie postarał się zbytnio. 3/10
Miałam podobnie jak Wolfie, że musiałam parę razy skłamać. Na dobrą sprawę może przy następnej edycji warto by było dać możliwość nie zaznaczenia żadnego wyboru?
To jest to gó… co akcja się dzieje na statku kosmicznym i nikt nie wie kim był Jezus?
faktycznie dno totalne…
0/10
Moja ocena taka sama: 7,5/10. Zgrabnie opowiedziana historia o "jesieni życia", momentami zabawna, momentami zmuszająca do refleksji. Polecam
Dla mnie Centralny Sin City jest tak odrealnione i tak mroczne, że nie jestem w stanie znaleźć jakichkolwiek realiów życiowych.
Nie znam takich dzielnic – tak mrocznych, złych i pięknych jednocześnie, za to są takie gdzie bieda piszczy, a bród i smród jest wszędzie. Dziwki czekające na klienta na ogół nie grzeszą urodą w odróżnieniu od takiej Gail, dziwki maja też alfonsów w odróżnieniu od tych filmowych. I ochrony w osobie Miho z mieczem samurajskim nie mają… Uczciwych bandytów, których byśmy pokochali chyba też jest nie wielu.
Gdzie więc podobieństwa do filmu? W tych ogółach: korupcja, gliniarze źli i dobrzy? To co piszesz to ogóły, uproszczenie całego filmu, który, jak dla mnie, z rzeczywistością niewiele miał wspólnego
Jak widzę i w tym przypadku wszystko się rozbija o gusta. Jeśli o mnie chodzi to poczucie humoru mnie nie drażniło, ale bawiło. Widać od czasu do czasu mam ochotę na potraktowanie kina/filmu jako prostej rozrywki.
Rozwalił mnie jeden Twój tekst:
> centralny o 2009-04-11 09:27 napisał:
> Sin City był bardziej, że tak powiem zbliżony do
> realiów życiowych, korupcja, dobrzy, źli gliniarze, gangi, płatni mordercy,
> dobra kryminalna akcja.
Za cholerę nie wiem gdzież podobieństwo Sin City do jakichkolwiek realiów życiowych:) Pochodzimy z tych samych Śląskich okolic i niestety, jakoś inaczej niż w tymże filmie
Oj Centralny Centralny, cóż Ty tak ciągle na "Nie" jesteś;)?
9/10 – Naprawdę bardzo dobry film. Nie odczułam, iż był przewidywany czy wtórny, bo górę wzięły emocje: i te moje, i te pokazane na ekranie. Razem z bohaterem odczuwałam strach, smutek i samotność, razem z nim zastanawiałam się nad tym co dalej robić z życiem. Duża to zasługa Rourke’a, który zagrał rewelacyjnie.
Polecam gorąco 9/10
Książki nie czytałam, ale fakt: film nie jest jakiś niespecjalny. Można obejrzeć jeśli ktoś się w dzieciństwie bał "Pałacu Strachów", albo jako ciekawostkę.
Proszę czekać…