no bez przesady z tą rewelacją. Ciekawie się oglądało, mimo kilku nfantylnych neidociągnięć (wstawki w formie wspomnień) reżyreskich. A końcówka – jak w większośxi amerykańskich, dobrze zrobionych filmów – jest dla Europejczyków zbyta dziecinna, bajkowo-komiksowa i nadmuchana.
Mimo to ciekawy film, tyle że bez przesłania – zobaczyć i zapomnieć ;)
ech… – Napalony jak napoleon na moskwę siadłem przed monitorem i drżącymi rękami wsunąłem płytkę do DVD. Film sam się zaczął i… sam się skończył. Mnie na nim nie było. Wprawdzie oglądałem i to dość wnikliwie, bom nie długo przed tym skończy czytać książkę Factotum, jednak mnie na tym filmie nie było. Nie było mnie i koniec! Nic nie widziałem i tak naprawdę nic nie wiem o tym filmie. Słyszałem, że zaczęli kręcić. I NIECH LEPIEJ ZACZNĄ GO KRĘCIĆ! Jeszcze raz!
Zastanawiałem się jak można z takiej książki zrobić film? I można. Teraz zastanawiam się jak można z takiej książki zrobić dobry film. Jeżeli ktoś czytał książkę, będzie zażenowany. Grą Matta Dillona, które BTW fizycznie i fizjologicznie nadaje się idealnie do tej roli. Dla tych co czytali jedna uwaga. Jedyna. Wystarczająca – Henry, tak naprawdę, ani rzu w filmie nie była tak naprawdę pijany…
Dla tych co nie czytali-książa jest o dwa neiba lepsza!
Dobre, choć amerykańskie kino – Szczególnie polecam ten film! Jeżeli chcecie zobaczyć coś inteligentnego, ciekawego, ważnego to warto. Film wciąga. Wciąga gra, którą małżonkowie prowadzą miedzy sobą, wciąga łagodnie ale konsekwentnie rozwijająca się intryga. Jesteśmy odkrywcami. Odkrywcami Afryki, odkrywamy razem z głównym bohaterem jego psychikę, poznajemy na nowo jego żonę. Reżyserowi udało sięze mną zrobić coś, na co jestem niesamowicie odporny-wzbudził we mnie rewolucjonistę, rozpalił chęć walki z Systemem, Układem. Poruszył moje nieczułe i grube struny społecznej globalnej wrażliwości. Dlaczego? Bo w sumie sam to zrobiłem, film jedynie pokazywał mi świat, narracyjnie. Skąpił moralizatorskich komentarzy. Zaryzykował i pozwilił mi samemu do wszystkiego dojrzeć, dotrzeć do własnych przemyśleń i wniosków. To trudne, szczególnie, że w produkcje mające na celi obnażenie diabelskich mechanizmów działania ludzi współczesnego biznesu robią to nahalnie, wulgarnie, oceniając za mnie i podając mi wszystko na tacy. WIERNY OGRODNIK nie traktował mnie jak owcę trybiczną w stadzie.
Generalnie… POLECAM! :)
Proszę czekać…