John Rambo częściej niż po broń sięga dziś po butelkę. Szuka w niej ucieczki przed powracającymi wspomnieniami dawnych walk i utraconych bliskich. Gdy jednak uprowadzona zostaje córka jego przyjaciółki, John po raz ostatni będzie musiał stanąć do walki. Wkrótce okaże się, że porywacze nieprzypadkowo wybrali ofiarę. Ich prawdziwym celem jest on, John Rambo, z którym mają do wyrównania dawne rachunki. Nie rozumieją, że najtrudniejszym przeciwnikiem jest ten, który nie ma nic do stracenia. Oni pierwsi przelali krew. On zrobi to ostatni. opis dystrybutora
Ostatnie, napakowane akcją i brutalnością 15 minut filmu pozostawia nas z wrażeniem, że obejrzeliśmy coś dobrego. Gdy jednak emocje opadną i ocenimy go jako całość, wypada co najwyżej średnio (a momentami bardzo słabo). Fabule bliżej jest do bycia kolejną częścią Uprowadzonej niż Rambo. Motyw smarkuli robiącej coś głupiego, bo ma się za dorosłą, irytuje jak zawsze. Ogólnie cały ten motyw jej porwania jest idiotyczny – ta jej znajoma z Meksyku zadaje sobie trud, by znaleźć jej ojca, po czym do niego jadą tylko po to, by po konfrontacji z nim mogła ją finalnie zaprowadzić do klubu, w którym ją uprowadzą. xD
Pozostałe
Szału nie ma ale za całokształt kontynuacji Johna dla mnie świetnie się oglądało 😉